Rzecznik Pentagonu powiedział, że praktyka przechwytywania obcych maszyn w powietrzu jest akceptowalna pod warunkiem zachowania zasad bezpieczeństwa.
Generał Pat Ryder odniósł się w ten sposób do dzisiejszego incydentu, do którego doszło nad Morzem Czarnym. W międzynarodowej przestrzeni powietrznej doszło do kolizji amerykańskiego drona MQ-9 Reaper z rosyjskim myśliwcem Su-27. W efekcie dron spadł do morza.
Pat Ryder powiedział, że ze względów bezpieczeństwa dron został celowo zatopiony przez sterujących nim: "Przechwytywanie samolotów nie jest rzadkością samo w sobie, choć nie jest to też codzienne zjawisko. Zdecydowana większość tych przechwyceń jest tym, co uważamy za bezpieczne i profesjonalne. Chcemy tylko upewnić się w jakim charakterze dana maszyna przebywa w powietrzu. Lecisz obok niej, sprawdzasz co jest na jej pokładzie. Zderzyli się z dronem, uszkodzili śmigło i doprowadzili do sytuacji kryzysowej i niemożliwej do opanowania. Sprowadziliśmy drona w dół."
Wcześniej koordynator komunikacji strategicznej Białego Domu John Kirby zapewnił, że dron nie stanowił dla strony rosyjskiej żadnego zagrożenia.
Departament Stanu USA wezwał rosyjskiego ambasadora w sprawie staranowania przez rosyjskie myśliwce amerykańskiego drona na Morzem Czarnym. Spotkanie szefa rosyjskiej misji dyplomatycznej w Stanach Zjednoczonych z amerykańskimi urzędnikami ma odbyć się jeszcze dziś.
Jednocześnie Departament Stanu poinformował, że amerykański ambasador w Rosji przekazał list protestacyjny rosyjskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych - przekazał dziennikarzom rzecznik prasowy Departamentu Stanu Ned Price.
Pat Ryder powiedział, że ze względów bezpieczeństwa dron został celowo zatopiony przez sterujących nim: "Przechwytywanie samolotów nie jest rzadkością samo w sobie, choć nie jest to też codzienne zjawisko. Zdecydowana większość tych przechwyceń jest tym, co uważamy za bezpieczne i profesjonalne. Chcemy tylko upewnić się w jakim charakterze dana maszyna przebywa w powietrzu. Lecisz obok niej, sprawdzasz co jest na jej pokładzie. Zderzyli się z dronem, uszkodzili śmigło i doprowadzili do sytuacji kryzysowej i niemożliwej do opanowania. Sprowadziliśmy drona w dół."
Wcześniej koordynator komunikacji strategicznej Białego Domu John Kirby zapewnił, że dron nie stanowił dla strony rosyjskiej żadnego zagrożenia.
Departament Stanu USA wezwał rosyjskiego ambasadora w sprawie staranowania przez rosyjskie myśliwce amerykańskiego drona na Morzem Czarnym. Spotkanie szefa rosyjskiej misji dyplomatycznej w Stanach Zjednoczonych z amerykańskimi urzędnikami ma odbyć się jeszcze dziś.
Jednocześnie Departament Stanu poinformował, że amerykański ambasador w Rosji przekazał list protestacyjny rosyjskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych - przekazał dziennikarzom rzecznik prasowy Departamentu Stanu Ned Price.