Na Bałtyku ugaszono płonący tankowiec. Statek stoi w porcie w niemieckim Rostocku, gdzie trwa ustalanie przyczyn pożaru.
Siedmioosobowa załoga została uratowana. Armator nie potwierdził wcześniejszych informacji o obrażeniach marynarzy. Udało się także uniknąć katastrofy ekologicznej - do morza nie trafił transportowany mazut.
Pływająca pod niemiecką banderą „Annika” przewoziła ponad 600 ton ciężkiego paliwa opałowego na bazie ropy. Wczoraj rano na statku pojawił się ogień. Kłęby dymu były widoczne z brzegu, choć tankowiec stał w dużej odległości. Po kilku godzinach sytuacja została opanowana. Wtedy statek został sprowadzony do portu w Rostocku, żeby gaszenie mogło być prowadzone także z lądu. To dało efekty i zapobiegło zanieczyszczeniu Morza Bałtyckiego.
Pływająca pod niemiecką banderą „Annika” przewoziła ponad 600 ton ciężkiego paliwa opałowego na bazie ropy. Wczoraj rano na statku pojawił się ogień. Kłęby dymu były widoczne z brzegu, choć tankowiec stał w dużej odległości. Po kilku godzinach sytuacja została opanowana. Wtedy statek został sprowadzony do portu w Rostocku, żeby gaszenie mogło być prowadzone także z lądu. To dało efekty i zapobiegło zanieczyszczeniu Morza Bałtyckiego.