Trzecia noc zamieszek w Irlandii Północnej. Niespokojnie było przede wszystkim w hrabstwie Antrim. Policja mówi o ksenofobicznym podłożu zamieszek.
Butelki, cegły, fajerwerki. Armatka wodna na ulicach Ballymeny. W pobliskim Larne ogniem zajęło się Centrum Rekreacji. To tam tymczasowe schronienie znaleźli mieszkańcy Ballymeny, którzy ucierpieli podczas poprzednich nocy. Policja odnotowała też mniejsze incydenty m.in. w Belfaście.
Wszystko zaczęło się od poniedziałkowej rozprawy w sprawie rzekomego molestowania seksualnego. Oskarżeni dwaj 14-latkowie, według BBC, zeznania składali korzystając z pomocy rumuńskiego tłumacza. Pokojowe protesty zamieniły się w zamieszki. Policja mówiła wcześniej o podłożu ksenofobicznym.
- Ta przemoc tylko utrudnia dochodzenie i powoduje stres i niepokój młodej ofiary i jej rodziny - mówi Ryan Henderson z miejscowej policji.
W oknach części domów pojawiają się flagi. Brytyjska, północnoirlandzka, czy też Orange Order - pomarańczowego zakonu, grupy działającej na rzecz pozostania regionu przy Koronie. Mieszkańcy mają nadzieję, że to ochroni ich domy przed zniszczeniem.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Wszystko zaczęło się od poniedziałkowej rozprawy w sprawie rzekomego molestowania seksualnego. Oskarżeni dwaj 14-latkowie, według BBC, zeznania składali korzystając z pomocy rumuńskiego tłumacza. Pokojowe protesty zamieniły się w zamieszki. Policja mówiła wcześniej o podłożu ksenofobicznym.
- Ta przemoc tylko utrudnia dochodzenie i powoduje stres i niepokój młodej ofiary i jej rodziny - mówi Ryan Henderson z miejscowej policji.
W oknach części domów pojawiają się flagi. Brytyjska, północnoirlandzka, czy też Orange Order - pomarańczowego zakonu, grupy działającej na rzecz pozostania regionu przy Koronie. Mieszkańcy mają nadzieję, że to ochroni ich domy przed zniszczeniem.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski