Po miesiącach rozmów i zwrotów akcji w sejmowych kuluarach i komisjach, Lewica oraz Polskie Stronnictwo Ludowe zawarły kompromis w sprawie związków partnerskich. Jaki? Tego liderzy obu ugrupowań na razie zdradzać nie chcą. Pomysł mają ogłosić opinii publicznej za tydzień.
Szczegóły dotyczące projektu związków partnerskich są trzymane w ścisłej tajemnicy. Wiadomo jedynie, że ostateczne rozmowy pomiędzy lewicą i ludowcami odbyły się w Sejmie we wtorek i były to dwa spotkania. Jedno zespołu składającego się z posłów obu partii, a drugie w gronie liderów – Włodzimierza Czarzastego i Władysława Kośniaka-Kamysza.
Po tych rozmowach lider ludowców ogłosił sukces. - Sprawa poważne dotyczy wielu osób w Polsce i dotyczy chęci ułatwiania życia. Znaleźliśmy, myślę, porozumienie - mówił Kośniak-Kamysz.
Współprzewodniczący Lewicy, wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty mówił, że kompromis to ciężka praca dwóch posłanek. Katarzyny Kotuli z Lewicy i Urszuli Pasławskiej z PSL.
- Dzięki dwóm paniom nastąpiło porozumienie równoprawne. Nikt nie był pierwszy, nikt nie był drugi, nikt nie był trzeci - mówił Czarzasty.
Jeśli ustawa trafi do parlamentu, to Sejm może się nią zająć nawet na kolejnym posiedzeniu, czyli 15 października.
Po tych rozmowach lider ludowców ogłosił sukces. - Sprawa poważne dotyczy wielu osób w Polsce i dotyczy chęci ułatwiania życia. Znaleźliśmy, myślę, porozumienie - mówił Kośniak-Kamysz.
Współprzewodniczący Lewicy, wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty mówił, że kompromis to ciężka praca dwóch posłanek. Katarzyny Kotuli z Lewicy i Urszuli Pasławskiej z PSL.
- Dzięki dwóm paniom nastąpiło porozumienie równoprawne. Nikt nie był pierwszy, nikt nie był drugi, nikt nie był trzeci - mówił Czarzasty.
Jeśli ustawa trafi do parlamentu, to Sejm może się nią zająć nawet na kolejnym posiedzeniu, czyli 15 października.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł


Radio Szczecin