Izrael chce ściślej niż dotąd współpracować z polskimi przedsiębiorcami, zajmującymi się innowacjami. Chodzi przede wszystkim o start-upy czyli małe przedsiębiorstwa, zajmujące się głównie nowoczesnymi technologiami.
Polscy i izraelscy start-uperzy kontaktują się ze sobą od lat, ale w ostatnim czasie zainteresowanie polskimi przedsiębiorstwami wśród Izraelczyków wzrosło. Mówiła o tym w rozmowie z Polskim Radiem wiceambasador Izraela w Warszawie Ruth Cohen Dar.
- Jeszcze dwa lata temu musieliśmy mocno się starać, żeby przywieźć do Polski delegację start-upów. A miesiąc temu nasz departament ekonomiczny zaprosił taką delegację. Były tam miejsca dla jedynie trzech firm a dostaliśmy dwa razy więcej zgłoszeń - podkreśliła.
Izrael to potęga start-upów. W tym niewielkim kraju takich właśnie firm jest ponad 5 tysięcy. Ich powstanie to efekt sytuacji, w jakiej znalazł się Izrael, położony pomiędzy wrogimi sobie krajami arabskimi, w miejscu o suchym klimacie.
Jak dodaje wiceambasador Ruth Cohen Dar, inwestycje izraelskiego rządu w innowacje to również efekt sytuacji demograficznej pod koniec lat 80.
- To wszystko działo się zaraz po sporym kryzysie ekonomicznym i równocześnie z falą emigracji z ówczesnego Związku Radzieckiego. 1,2 miliona żydowskich uchodźców przyjechało wtedy do Izraela. Wielu z nich było świetnie wykształconymi inżynierami. Rząd zdecydował o stworzeniu takich warunków, w których można było zbudować nowy przemysł oparty na nowoczesnych technologiach - dodała.
Izraelskim zagłębiem innowacyjności jest m.in. położone na skraju pustyni Negew miasto Beer Szewa, gdzie znajdują się parki technologiczne i wyższe uczelnie. Dzięki pomocy naukowców, na środku pustyni powstało kilkaset farm rolniczych, zasilanych podziemnymi ujęciami wody.
- Jeszcze dwa lata temu musieliśmy mocno się starać, żeby przywieźć do Polski delegację start-upów. A miesiąc temu nasz departament ekonomiczny zaprosił taką delegację. Były tam miejsca dla jedynie trzech firm a dostaliśmy dwa razy więcej zgłoszeń - podkreśliła.
Izrael to potęga start-upów. W tym niewielkim kraju takich właśnie firm jest ponad 5 tysięcy. Ich powstanie to efekt sytuacji, w jakiej znalazł się Izrael, położony pomiędzy wrogimi sobie krajami arabskimi, w miejscu o suchym klimacie.
Jak dodaje wiceambasador Ruth Cohen Dar, inwestycje izraelskiego rządu w innowacje to również efekt sytuacji demograficznej pod koniec lat 80.
- To wszystko działo się zaraz po sporym kryzysie ekonomicznym i równocześnie z falą emigracji z ówczesnego Związku Radzieckiego. 1,2 miliona żydowskich uchodźców przyjechało wtedy do Izraela. Wielu z nich było świetnie wykształconymi inżynierami. Rząd zdecydował o stworzeniu takich warunków, w których można było zbudować nowy przemysł oparty na nowoczesnych technologiach - dodała.
Izraelskim zagłębiem innowacyjności jest m.in. położone na skraju pustyni Negew miasto Beer Szewa, gdzie znajdują się parki technologiczne i wyższe uczelnie. Dzięki pomocy naukowców, na środku pustyni powstało kilkaset farm rolniczych, zasilanych podziemnymi ujęciami wody.