Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła działania władz Grupy Azoty związane z nabyciem udziałów w spółce należącej do grupy COMPO EXPERT.
Zdaniem NIK proces ten został prawidłowo przygotowany i przeprowadzony, a cena odpowiadała wycenom dokonanym przez dwie - niezależne od siebie - firmy doradcze.
Dodatkowo związane z tą inwestycją koszty zostały należycie udokumentowane, a przejęte aktywa i pasywa zinwentaryzowane i ujęte w księgach rachunkowych Spółki.
Szczegółowe wnioski z raportu NIK ukazały się dopiero kilkanaście dni temu.
- Raport NIK był kompleksowy, kontrola była szczegółowa. Nie dostrzeżono żadnych nieprawidłowości i nie sformułowano ani jednego zalecenia pokontrolnego. To jest odpowiedź dla "wszystkich zatroskanych", rzekomo, interesem Grupy Azoty - zaznaczył prezes Grupy Azoty Police, dr Wojciech Wardacki.
Wojciech Wardacki w rozmowie z Radiem Szczecin odniósł się także do rzekomej odprawy, jaką miałby otrzymać po odwołaniu go z funkcji prezesa całej Grupy Azoty.
- Przez te lata, od roku 2016, kiedy to łączyłem dwie funkcje: prezesa całej Grupy Azoty S.A. z siedzibą w Tarnowie oraz prezesa Grupy Azoty Police S.A. pobierałem tylko jedną pensję. Natomiast po odwołaniu: żadnych odpraw, żadnych odszkodowań, żadnego zakazu konkurencji - dodał.
W miejsce Wojciecha Wardackiego na funkcję prezesa całej Grupy Azoty powołano b. wojewodę zachodniopomorskiego, Tomasza Hinca.
Dodatkowo związane z tą inwestycją koszty zostały należycie udokumentowane, a przejęte aktywa i pasywa zinwentaryzowane i ujęte w księgach rachunkowych Spółki.
Szczegółowe wnioski z raportu NIK ukazały się dopiero kilkanaście dni temu.
- Raport NIK był kompleksowy, kontrola była szczegółowa. Nie dostrzeżono żadnych nieprawidłowości i nie sformułowano ani jednego zalecenia pokontrolnego. To jest odpowiedź dla "wszystkich zatroskanych", rzekomo, interesem Grupy Azoty - zaznaczył prezes Grupy Azoty Police, dr Wojciech Wardacki.
Wojciech Wardacki w rozmowie z Radiem Szczecin odniósł się także do rzekomej odprawy, jaką miałby otrzymać po odwołaniu go z funkcji prezesa całej Grupy Azoty.
- Przez te lata, od roku 2016, kiedy to łączyłem dwie funkcje: prezesa całej Grupy Azoty S.A. z siedzibą w Tarnowie oraz prezesa Grupy Azoty Police S.A. pobierałem tylko jedną pensję. Natomiast po odwołaniu: żadnych odpraw, żadnych odszkodowań, żadnego zakazu konkurencji - dodał.
W miejsce Wojciecha Wardackiego na funkcję prezesa całej Grupy Azoty powołano b. wojewodę zachodniopomorskiego, Tomasza Hinca.