Już są problemy z kupnem gazet, a mogą być jeszcze większe. O trudnościach współpracy z "Ruchem" mówią szczecińscy sprzedawcy w kioskach.

- Podobno jest w upadłości. Nie mamy teraz gazet, albo mamy zmniejszoną ilość, że dostajemy po dwie sztuki. - Prasa przyciąga też do kiosku. Czytelnicy odchodzą, bo nie ma nic z kolorowej prasy - mówią sprzedawcy.

Długi "Ruchu" mają sięgać ponad 600 milionów złotych. Ostatnio ze współpracy z dystrybutorem wycofały się kolejne tytuły lub ograniczyły dostawy - mówi Marek Frąckowiak z Izby Wydawców Prasy.

- Trudna sytuacja "Ruchu" pogłębia się i co nas wydawców najbardziej boli, to pogłębia się też skala zadłużenia wydawców w "Ruchu" - mówi Frąckowiak.

Jak mówi Tomasz Sakiewicz, szef Gazety Polskiej, upadek Ruchu może oznaczać problem kulturowy.

- Upadek "Ruchu" oznacza zatrzymanie sprzedaży, która już postępuje od wielu miesięcy - mówi Sakiewicz.

Dodajmy, że "Ruch" powstał w 1918 roku, a pierwsze swoje kioski miał już rok później. W Szczecinie też są kioski, które "Ruch" wynajmuje przedsiębiorcom - co z nimi po upadku "Ruchu"? Najprawdopodobniej najemcy będą mieli możliwość ich wykupu. Takiego scenariusza jednak nie przewiduje Artur Sierant z zarządu "Ruchu".

- 17 grudnia "Ruch" będzie obchodził stulecie, ta data wyznacza pewną cezurę, albo będziemy śpiewać jeszcze następne sto lat, albo skończy się na tym stuleciu - powiedział Siernat.

Obecnie trwa szukanie inwestora, jak zaznacza zarząd "Ruchu".