Organizatorzy protestów w Szczecinie i regionie uważają, że minister rolnictwa już dawno powinien zrezygnować. Nie wszyscy jednak uważają, że to Kalemba odpowiada za kłopoty rolników.
Jeden z organizatorów manifestacji rolniczych - Robert Tarnowski mówi, że Stanisław Kalemba nie potrafił rozmawiać z rolnikami i nie rozumiał ich problemów.
- Widzimy, że nie radzi sobie tam, gdzie jednostkowo występuje pomór świń, przez co mogą tracić całe gospodarstwa. Obrót ziemi też nie był uregulowany. Dobrze się stało - komentuje dymisję Tarnowski.
Mniej stanowczy jest szef zachodniopomorskiej Izby Rolniczej - Julian Sierpiński, który uważa, że Kalemba zrobił co mógł w sprawie pomoru. Rząd jednak nie chciał realizować jego planów.
- Rząd nie wykazał zrozumienia dla ministra Kalemby, więc minister zachował się honorowo - twierdzi Sierpiński.
Zaskoczony jest partyjny kolega Stanisława Kalemby, szef PSL-u w regionie - Jarosław Rzepa. Według niego, minister może pochwalić się wieloma sukcesami m.in. w negocjacjach dopłat unijnych dla rolników.
- Jest człowiekiem bardzo zaangażowanym na rzecz polskiego rolnictwa. Serdecznie dziękuję mu za to, co zrobił do tej pory w ramach wspólnej polityki rolnej. To, co wynegocjował w Brukseli, bo to w dużej mierze jego osobista zasługa - ocenia Rzepa.
Rolnicy zarzucali Kalembie, że nie reagował, kiedy pojawiły się doniesienia o wykryciu pomoru świń u dwóch padłych dzików w Polsce. Minister zapewniał, że miał plan pomocy dla hodowców, jednak rząd nie chciał go realizować. To miało być właśnie bezpośrednim powodem dymisji.
Jeden z organizatorów manifestacji rolniczych - Robert Tarnowski mówi, że Stanisław Kalemba nie potrafił rozmawiać z rolnikami i nie rozumiał ich problemów.
Mniej stanowczy jest szef zachodniopomorskiej Izby Rolniczej - Julian Sierpiński, który uważa, że Kalemba zrobił co mógł w sprawie pomoru. Rząd jednak nie chciał realizować jego planów.