Morska Stocznia Remontowa Gryfia w Szczecinie jest w tragicznej sytuacji - alarmują politycy Prawa i Sprawiedliwości i piszą w tej sprawie list otwarty do premiera Donalda Tuska. Chcą, by rząd zainteresował się zakładem.
Politycy PiS uważają, że Gryfii grozi likwidacja. Krytykują sprzedaż ziemi należącej do stoczni oraz zwolnienia pracowników. Według informacji związkowców, pracę w zakładzie straciło dziesięć osób.
- Sytuacja jest niebezpieczna. Podejrzewamy, że to działanie, które ma na celu likwidację kolejnej stoczni na Pomorzu Zachodnim - mówi europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Marek Gróbarczyk.
Prezes MSR Lesław Hnat uspokaja. - Zakład nie sprzedaje terenów, na których prowadzi produkcję. Pozbywamy się zbędnych gruntów, na których przez ostatnich kilkanaście lat nie prowadziliśmy żadnej działalności stoczniowej.
Zdaniem działaczy PiS, nie da się prowadzić działalności stoczniowej na obszarze sześciu hektarów, a taki teren ma docelowo zajmować Gryfia w Szczecinie.
W ubiegłym roku stocznia sprzedała 20-hektarową działkę na Wyspie Gryfia firmie, która buduje tam fabrykę podstaw do morskich elektrowni wiatrowych. Wcześniej ziemię od zakładu kupił też jeden z funduszy inwestycyjnych.
- Sytuacja jest niebezpieczna. Podejrzewamy, że to działanie, które ma na celu likwidację kolejnej stoczni na Pomorzu Zachodnim - mówi europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Marek Gróbarczyk.
Prezes MSR Lesław Hnat uspokaja. - Zakład nie sprzedaje terenów, na których prowadzi produkcję. Pozbywamy się zbędnych gruntów, na których przez ostatnich kilkanaście lat nie prowadziliśmy żadnej działalności stoczniowej.
Zdaniem działaczy PiS, nie da się prowadzić działalności stoczniowej na obszarze sześciu hektarów, a taki teren ma docelowo zajmować Gryfia w Szczecinie.
W ubiegłym roku stocznia sprzedała 20-hektarową działkę na Wyspie Gryfia firmie, która buduje tam fabrykę podstaw do morskich elektrowni wiatrowych. Wcześniej ziemię od zakładu kupił też jeden z funduszy inwestycyjnych.