41 procent szczecinian deklaruje udział w majowych wyborach do europarlamentu. Co trzeci nie zamierza głosować - takie są wyniki sondażu dla Radia Szczecin.
Według rektora Wyższej Szkoły Humanistycznej dr. Waldemara Urbanika, Polacy chętniej idą do wyborów, gdy wierzą, że wynik ma realny wpływ na ich życie.
- Tu mamy dość abstrakcyjny twór dla większości Polaków, a więc Parlament Europejski, który jest gdzieś daleko i do końca nie wiadomo, o czym decyduje i jakie kompetencje posiada. Stąd też wydaje się, że w tym przede wszystkim tkwi przyczyna niskiego zainteresowania wyborami do europarlamentu - ocenia dr Urbanik.
Inny powód to zdaniem fachowców, "niska partycypacja polityczna". - Polacy po prostu nie interesują się polityką, słabo interesują się swoim państwem. Stąd aktywność wyborcza jest na bardzo niskim poziomie - tłumaczy dr Urbanik.
- Na pewno pójdę na wybory, bo zawsze popierałem Unię Europejską, tylko trzeba wybierać tam mądrych ludzi. Tydzień przed wyborami zapoznam się z kandydatami - mówi jeden z mieszkańców Szczecina.
- Na razie mam zajęty czas i nie interesuję się tym. Podyskutuję z mężem czy pójść do urny - odpowiada szczecinianka.
- To mój obowiązek - dodaje młody mężczyzna.
W wyborach do PE w 2009 roku frekwencja w kraju wyniosła 24,5 proc. W naszym okręgu, czyli zachodniopomorsko-lubuskim, głosował co piąty uprawniony.
W sondażu 26 procent szczecinian poparło jedynkę PO - posła z Warszawy Dariusza Rosatiego, ponad 17 procent - lokomotywę PiS Marka Gróbarczyka, a 10 procent - lidera listy SLD Bogusława Liberadzkiego. Ankieterzy Wyższej Szkoły Humanistycznej przepytali około 600 przechodniów.