Czy po placu Solidarności w Szczecinie mogą jeździć deskorolkowcy? - na ten temat dyskutowali w środę uczestnicy wydarzeń Grudnia '70, przedstawiciele Centrum Dialogu Przełomy i skejci. Zabrakło natomiast zaproszonych Związkowców.
- Tutaj ginęli ludzie, to powinien być święty plac. Wczoraj pojawili się pierwsi łyżworolkowcy. Mam nadzieję, że właściciele tego placu podejmą z nami dialog.
Deskorolkarze podawali przykłady z całego świata, gdzie młodzież spotyka się i legalnie jeździ na desce w miejscach pamięci.
Uczestników wydarzeń Grudnia '70 to już nie interesowało. Stwierdzili, że jazda skejtów po placu który ma pochyły kształt i tak jest nieunikniona. Teraz natomiast chcą wyeksponować pomnik Anioła Wolności.
- Nam chodzi tylko o to, żeby to wynieść do góry, na cokole postawić - mówi Jerzy Minkwitz.
Agnieszka Kuchcińska-Kurcz z Centrum Dialogu Przełomy odpowiada, że ruszenie pomnika wiązałoby się z oddaniem dotacji na budowę muzeum. I dodaje, że deskorolkarze zakazu jazdy po placu mieć nie będą.
- Nikomu w muzeum nie przyszło do głowy by taki zakaz postawić - mówi Kuchcińska-Kurcz.
W grudniu 1970 roku z rąk milicji i wojska zginęło na ulicach Szczecina 16 osób. Plac Solidarności w Szczecinie został przebudowany ze względu na powstające pod nim muzeum Centrum Dialogu Przełomy.