Solidarność będzie już rozmawiała o placu Solidarności tylko z osobami mogącymi podjąć decyzję, a nie z każdym - mówi Mieczysław Jurek, szef związku w regionie.
To nie jest konflikt miedzy starszym a młodym pokoleniem, a sprawa złego zagospodarowania placu - mówi Mieczysław Jurek przewodniczący zachodniopomorskiej Solidarności o placu Solidarności.
Działaczom nie przeszkadza to, że po dachu muzeum jeżdżą deskorolkowcy. Chodzi o to, że plac jest tak zbudowany, że nie mogą się tam odbywać uroczystości z udziałem np. kompanii honorowej.
Solidarność nie wzięła jednak udziału w spotkaniu zorganizowanym przez Muzeum Narodowe, na którym miano wypracować porozumienie w sprawie placu i jego dostępności dla młodych ludzi.
- Wyczerpaliśmy już możliwości rozmowy czy z panią Kuchcińską czy dyrektorem muzeum. My chcemy rozmawiać z osobą decyzyjną - mówi Mieczysław Jurek.
Na placu stoi pomnik Anioła Wolności, pod którym tradycyjnie w rocznicę robotniczych protestów w sierpniu i grudniu odbywają się uroczystości rocznicowe.
Działaczom nie przeszkadza to, że po dachu muzeum jeżdżą deskorolkowcy. Chodzi o to, że plac jest tak zbudowany, że nie mogą się tam odbywać uroczystości z udziałem np. kompanii honorowej.
Solidarność nie wzięła jednak udziału w spotkaniu zorganizowanym przez Muzeum Narodowe, na którym miano wypracować porozumienie w sprawie placu i jego dostępności dla młodych ludzi.
- Wyczerpaliśmy już możliwości rozmowy czy z panią Kuchcińską czy dyrektorem muzeum. My chcemy rozmawiać z osobą decyzyjną - mówi Mieczysław Jurek.
Na placu stoi pomnik Anioła Wolności, pod którym tradycyjnie w rocznicę robotniczych protestów w sierpniu i grudniu odbywają się uroczystości rocznicowe.