W przyszłym roku ma zostać zdemontowany goleniowski pomnik poświęcony "bohaterom armii radzieckiej".
Monument stoi przy ul. Wolińskiej i jest głównym elementem małego cmentarza, z którego szczątki poległych żołnierzy były w latach 60. ekshumowane i przeniesione na wojenną nekropolię w Gryfinie.
Burmistrz Goleniowa Robert Krupowicz poinformował jednak, że od miejscowych miłośników archeologii dowiedział się, że w ziemi wciąż mogą znajdować się kości poległych.
- Musimy przeprowadzić badania archeologiczno-ekshumacyjne, aby wykluczyć informację, którą mówi, iż pod główną bryłą pomnika spoczywają zwłoki radzieckich żołnierzy. Ta bryła będzie musiała być usunięta, aby dać dostęp do prac ziemnych - mówi Krupowicz.
Badania przeprowadzone zostaną najprawdopodobniej wiosną przyszłego roku. Jeśli pod postumentem zostaną znalezione szczątki, trafią na cmentarz wojskowy. Sam pomnik na swoje miejsce już nie wróci.
- Myślę, że docelowo, po ekshumacji, stanie tam tablica informująca, że do 2016 roku był tam taki, a nie inny obelisk, który został wybudowany w tych i tych latach oraz co upamiętniał. Myślę, że to cywilizowane rozwiązanie - dodaje Krupowicz.
Władze Goleniowa od ponad roku próbują rozwiązać problem budzącego kontrowersje pomnika. Wstępnie planowano, że usunięta zostanie wieńcząca bryłę czerwona gwiazda.
Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa uznała jednak, że nie jest ona symbolem totalitaryzmu, a emblematem wojskowym. W ubiegłym roku działacze Prawa i Sprawiedliwości, w ramach politycznego happeningu, zapakowali ją w czarny worek na śmieci.
Burmistrz Goleniowa Robert Krupowicz poinformował jednak, że od miejscowych miłośników archeologii dowiedział się, że w ziemi wciąż mogą znajdować się kości poległych.
- Musimy przeprowadzić badania archeologiczno-ekshumacyjne, aby wykluczyć informację, którą mówi, iż pod główną bryłą pomnika spoczywają zwłoki radzieckich żołnierzy. Ta bryła będzie musiała być usunięta, aby dać dostęp do prac ziemnych - mówi Krupowicz.
Badania przeprowadzone zostaną najprawdopodobniej wiosną przyszłego roku. Jeśli pod postumentem zostaną znalezione szczątki, trafią na cmentarz wojskowy. Sam pomnik na swoje miejsce już nie wróci.
- Myślę, że docelowo, po ekshumacji, stanie tam tablica informująca, że do 2016 roku był tam taki, a nie inny obelisk, który został wybudowany w tych i tych latach oraz co upamiętniał. Myślę, że to cywilizowane rozwiązanie - dodaje Krupowicz.
Władze Goleniowa od ponad roku próbują rozwiązać problem budzącego kontrowersje pomnika. Wstępnie planowano, że usunięta zostanie wieńcząca bryłę czerwona gwiazda.
Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa uznała jednak, że nie jest ona symbolem totalitaryzmu, a emblematem wojskowym. W ubiegłym roku działacze Prawa i Sprawiedliwości, w ramach politycznego happeningu, zapakowali ją w czarny worek na śmieci.
Burmistrz Goleniowa Robert Krupowicz poinformował jednak, że od miejscowych miłośników archeologii dowiedział się, że w ziemi wciąż mogą znajdować się kości poległych.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Cytuję fragment newsa: "bohaterom armii radzieckiej". Użycie w tym wypadku cudzysłowu uważam za wysoce niestosowne. Ci żołnierze walczyli naprawdę i zginęli na tej ziemi. Przyszli tu nie z własnej woli ale nie byli dekownikami. Śmierć na polu walki to śmierć - niezależnie od poglądów politycznych.
Ten monument oddaje cześć żołnierzom Armii Radzieckiej, którzy oddali życie za wolność Goleniowa. Nie rozumiem komu on przeszkadza. Wystarczy usunąć "gwiazdę" i niech tam stoi po wsze czasy, tak jak w innych krajach stoją pomniki polskich żołnierzy poległych w ich wyzwalaniu spod jarzma III Rzeszy. To po pierwsze. A po drugie, dlaczego IPN tak bardzo zależy na umniejszeniu roli Armii Radzieckiej w walce z niemieckim okupantem? Czyżby woleli w miejscu tego postumentu mieć pomnik upamiętniający bohaterską obronę Goleniowa przez hitlerowców?