Imigranci zaczepiają mieszkańców, więc wojewoda Władysław Dajczak zarządza dodatkowe kontrole policji i straży granicznej. To w województwie lubuskim. Imigranci przychodzą z Frankfurtu nad Odrą, w którym zostali zakwaterowani i który ze Słubicami łączy most.
Jak Dajczak tłumaczy swoją decyzję o zwiększonej liczbie patroli i czy podobny problem jest w Zachodniopomorskiem? Dajczak w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną mówi, że miał sygnały od mieszkańców, że szczególnie wieczorami imigranci są hałaśliwi i zaczepiają mieszkańców.
Potwierdza to stargardzianka, która studiuje we Frankfurcie nad Odrą, a mieszka w Słubicach.
- W ostatnim czasie czuje trochę dyskomfort chodząc po Słubicach, ponieważ widać dużo imigrantów. Te osoby chodzą i zaczepiają, zwłaszcza kobiety. Moje trzy koleżanki miały niestety dosyć przykrą sytuację. Dwie zaczepiali słownie, a jedną mężczyzna zaczął dotykać - opowiada stargardzianka.
Jak usłyszeliśmy od Agnieszki Muchli, rzeczniczki wojewody zachodniopomorskiego, podobnych skarg w naszym województwie nie ma. I zarządzenia o zwiększonej liczbie kontroli policji w przygranicznych miejscowościach nie będzie. Podobnie mówią samorządowcy, których teren graniczy z Niemcami - m.in. sołtys Krajnika Dolnego i burmistrz Cedyni.
Potwierdza to stargardzianka, która studiuje we Frankfurcie nad Odrą, a mieszka w Słubicach.
- W ostatnim czasie czuje trochę dyskomfort chodząc po Słubicach, ponieważ widać dużo imigrantów. Te osoby chodzą i zaczepiają, zwłaszcza kobiety. Moje trzy koleżanki miały niestety dosyć przykrą sytuację. Dwie zaczepiali słownie, a jedną mężczyzna zaczął dotykać - opowiada stargardzianka.
Jak usłyszeliśmy od Agnieszki Muchli, rzeczniczki wojewody zachodniopomorskiego, podobnych skarg w naszym województwie nie ma. I zarządzenia o zwiększonej liczbie kontroli policji w przygranicznych miejscowościach nie będzie. Podobnie mówią samorządowcy, których teren graniczy z Niemcami - m.in. sołtys Krajnika Dolnego i burmistrz Cedyni.