Znów brakuje lekarza w szpitalu w Białogardzie, w którym w poniedziałek zmarła anestezjolog. Pełniła dyżur cztery doby z rzędu. Urzędnicy NFZ stwierdzili, że na oddziale chirurgii jest o jednego specjalistę za mało.
Narodowy Fundusz Zdrowia wezwał dyrekcję "do zaprzestania udzielania świadczeń". To oznacza, że szpital nie może wykonywać zabiegów i badań, za które płaci NFZ. Pacjenci w dobrym stanie mają zostać wypisani do domów, a pozostali przewiezieni do najbliższych szpitali.
Nie wiadomo, co będzie dalej, bo kontrola po śmierci lekarki wciąż trwa i zakończy się najwcześniej w przyszłym tygodniu.
Poznaliśmy jej pierwsze wnioski. NFZ przysłał nam komunikat, w którym podał, że w grafiku, na oddziale chirurgii, w godzinach 8-15 był tylko jeden specjalista, a nie dwóch, jak mówi prawo. Lekarze, których szpital zgłosił do NFZ jako swoich pracowników, już odeszli albo byli jednocześnie zatrudnieni w innym szpitalu. Jak dalej czytamy w komunikacie, NFZ ma "niepodważalne dowody", że przez kilka dni lipca na chirurgii nie było całodobowej opieki.
Po dwóch godzinach pracownicy biura prasowego NFZ w Szczecinie poinformowali nas, że wysłali komunikat "omyłkowo", a opisane w nim nieprawidłowości nie były podstawą do wezwania dyrekcji, by zaprzestała leczyć pacjentów w ramach kontraktu.
Oddział chirurgii działa normalnie i nie będzie zawieszony - informuje Witold Jajszczok, rzecznik prasowy szpitala w Białogardzie.
- Obsada lekarska jest wystarczająca dla prowadzenia oddziału chirurgicznego. Taką decyzję wydał konsultant wojewódzki. Poinformowaliśmy o tym Narodowy Fundusz Zdrowia, a on już nie odpowiadał i prowadzimy oddział normalnie - wyjaśnia Jajszczok.
W tym roku szpital w Białogardzie dwukrotnie zamykał niektóre oddziały, bo brakowało anestezjologów. W poniedziałek 44-letnia lekarka tej specjalizacji zmarła w trakcie czwartej doby dyżuru.
Nie wiadomo, co będzie dalej, bo kontrola po śmierci lekarki wciąż trwa i zakończy się najwcześniej w przyszłym tygodniu.
Poznaliśmy jej pierwsze wnioski. NFZ przysłał nam komunikat, w którym podał, że w grafiku, na oddziale chirurgii, w godzinach 8-15 był tylko jeden specjalista, a nie dwóch, jak mówi prawo. Lekarze, których szpital zgłosił do NFZ jako swoich pracowników, już odeszli albo byli jednocześnie zatrudnieni w innym szpitalu. Jak dalej czytamy w komunikacie, NFZ ma "niepodważalne dowody", że przez kilka dni lipca na chirurgii nie było całodobowej opieki.
Po dwóch godzinach pracownicy biura prasowego NFZ w Szczecinie poinformowali nas, że wysłali komunikat "omyłkowo", a opisane w nim nieprawidłowości nie były podstawą do wezwania dyrekcji, by zaprzestała leczyć pacjentów w ramach kontraktu.
Oddział chirurgii działa normalnie i nie będzie zawieszony - informuje Witold Jajszczok, rzecznik prasowy szpitala w Białogardzie.
- Obsada lekarska jest wystarczająca dla prowadzenia oddziału chirurgicznego. Taką decyzję wydał konsultant wojewódzki. Poinformowaliśmy o tym Narodowy Fundusz Zdrowia, a on już nie odpowiadał i prowadzimy oddział normalnie - wyjaśnia Jajszczok.
W tym roku szpital w Białogardzie dwukrotnie zamykał niektóre oddziały, bo brakowało anestezjologów. W poniedziałek 44-letnia lekarka tej specjalizacji zmarła w trakcie czwartej doby dyżuru.