Identyfikacja szczątków trwa zbyt długo. Naukowcy powinni działać szybciej - to główne zastrzeżenia Instytutu Pamięci Narodowej wobec Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie.
Niewykluczone, że badania mogą być zlecone innym ośrodkom w Polsce - mówił w programie "Radio Szczecin na Wieczór" wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk. Taką możliwość daje nowelizacja ustawy o IPN.
- Sytuacja, kiedy badania genetyczne "Inki" trwają w Polskiej Bazie Genetycznej siedem miesięcy, "Zagończyka" 17, a niektórych ofiar z Łączki trzy lata, jest nie do przyjęcia. Badania genetyczne powinny trwać tydzień, dwa, może miesiąc - komentuje Szwagrzyk.
Te zarzuty są absurdalne, irracjonalne i wynikają z niewiedzy na temat procesu identyfikacji genetycznej - ripostuje Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.
- Chciałbym zobaczyć laboratorium, które w ciągu dwóch tygodni czy miesiąca doprowadza do identyfikacji tak zdegradowanych szczątków. Nie ma takich laboratoriów na świecie. Pamiętajmy, że my analizujemy 800 szkieletów. Jak można przedstawiać naszą pracę na podstawie trzech identyfikacji? - pytał Ossowski.
Poznanie prawdy jest ważniejsze niż pośpiech - dodaje były rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, profesor Andrzej Ciechanowicz.
- Nie wiem, jakie jest oficjalne stanowisko IPN-u. Czy tezy wygłaszane przez prof. Szwagrzyka są ich oficjalnym stanowiskiem czy też indywidualnym poglądem pana profesora. Raczej skłaniałbym się do tego drugiego stanowiska - komentuje Ciechanowicz.
Dzięki pracy szczecińskich naukowców udało się zidentyfikować i godnie pochować m.in. Żołnierzy Wyklętych: "Łupaszkę", "Inkę" czy "Zagończyka". Czy będą mogli kontynuować swoje badania - o tym zdecyduje prezes IPN.
- Sytuacja, kiedy badania genetyczne "Inki" trwają w Polskiej Bazie Genetycznej siedem miesięcy, "Zagończyka" 17, a niektórych ofiar z Łączki trzy lata, jest nie do przyjęcia. Badania genetyczne powinny trwać tydzień, dwa, może miesiąc - komentuje Szwagrzyk.
Te zarzuty są absurdalne, irracjonalne i wynikają z niewiedzy na temat procesu identyfikacji genetycznej - ripostuje Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.
- Chciałbym zobaczyć laboratorium, które w ciągu dwóch tygodni czy miesiąca doprowadza do identyfikacji tak zdegradowanych szczątków. Nie ma takich laboratoriów na świecie. Pamiętajmy, że my analizujemy 800 szkieletów. Jak można przedstawiać naszą pracę na podstawie trzech identyfikacji? - pytał Ossowski.
Poznanie prawdy jest ważniejsze niż pośpiech - dodaje były rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, profesor Andrzej Ciechanowicz.
- Nie wiem, jakie jest oficjalne stanowisko IPN-u. Czy tezy wygłaszane przez prof. Szwagrzyka są ich oficjalnym stanowiskiem czy też indywidualnym poglądem pana profesora. Raczej skłaniałbym się do tego drugiego stanowiska - komentuje Ciechanowicz.
Dzięki pracy szczecińskich naukowców udało się zidentyfikować i godnie pochować m.in. Żołnierzy Wyklętych: "Łupaszkę", "Inkę" czy "Zagończyka". Czy będą mogli kontynuować swoje badania - o tym zdecyduje prezes IPN.
Niewykluczone, że badania mogą być zlecone innym ośrodkom w Polsce - mówił w programie "Radio Szczecin na Wieczór" wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk. Taką możliwość daje nowelizacja ustawy o IPN.
Te zarzuty są absurdalne, irracjonalne i wynikają z niewiedzy na temat procesu identyfikacji genetycznej - ripostuje Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.