Niepewna przyszłość Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie. Zgodnie z obowiązującą nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, tworzy on własną bazę.
W ramach niej IPN w najbliższym czasie oprócz poszukiwań szczątek ofiar ma sam koordynować pobieranie materiału genetycznego i zlecać jego badanie wcześniej zaproszonym do tego podmiotom.
- Na razie nie zapadła decyzja czy wśród nich będzie PBGOT - mówi wiceprezes Instytutu Krzysztof Szwagrzyk. - W sytuacji kiedy mamy identyfikację z jamy grobowej, gdzie są szczątki czterech osób z jednej egzekucji i uzyskujemy ze Szczecina wyniki w ciągu roku co do trzech osób, a potem czekamy na czwartą osobę przez kolejne dwa-trzy lata to jest absolutnie nie do przyjęcia.
W rozmowie z naszym reporterem Szwagrzyk przyznał, że identyfikacja ofiar, przy dostępie do dobrej jakości materiału porównawczego, powinna zajmować od tygodnia do miesiąca.
- To nie jest materia na wyścigi - ripostuje dr Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. - Tu chodzi przede wszystkim o jakość wykonanych badań, abyśmy mieli absolutną pewność czy wyniki, które uzyskujemy były wynikami prawidłowymi. Nie da się tego zrobić w trzy dni. Czas niezbędny do wykonania takich badań to minimum pół roku.
Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie jest pierwszym tego typu tak kompleksowym projektem w Europie. Powstała w 2012 roku na mocy porozumienia Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i Instytutu Pamięci Narodowej. Obecnie w zasobach bazy jest zgromadzony materiał od 1,5 tysiąca krewnych ofiar zbrodni komunistycznych i nazistowskich. Naukowcy z PBGOT przebadali dotychczas około 300 szkieletów. Tożsamość udało się ustalić w przypadku ponad 60 z nich. Wśród zidentyfikowanych są m.in. major Armii Krajowej Zygmunt Szendzielarz, ps. "Łupaszka" oraz sanitariuszka i zastępca dowódcy plutonu w 5. Wileńskiej Brygadzie AK - Danuta Siedzikówna ps. "Inka" i Feliks Selmanowicz ps. "Zagończyk".
- Na razie nie zapadła decyzja czy wśród nich będzie PBGOT - mówi wiceprezes Instytutu Krzysztof Szwagrzyk. - W sytuacji kiedy mamy identyfikację z jamy grobowej, gdzie są szczątki czterech osób z jednej egzekucji i uzyskujemy ze Szczecina wyniki w ciągu roku co do trzech osób, a potem czekamy na czwartą osobę przez kolejne dwa-trzy lata to jest absolutnie nie do przyjęcia.
W rozmowie z naszym reporterem Szwagrzyk przyznał, że identyfikacja ofiar, przy dostępie do dobrej jakości materiału porównawczego, powinna zajmować od tygodnia do miesiąca.
- To nie jest materia na wyścigi - ripostuje dr Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. - Tu chodzi przede wszystkim o jakość wykonanych badań, abyśmy mieli absolutną pewność czy wyniki, które uzyskujemy były wynikami prawidłowymi. Nie da się tego zrobić w trzy dni. Czas niezbędny do wykonania takich badań to minimum pół roku.
Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie jest pierwszym tego typu tak kompleksowym projektem w Europie. Powstała w 2012 roku na mocy porozumienia Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i Instytutu Pamięci Narodowej. Obecnie w zasobach bazy jest zgromadzony materiał od 1,5 tysiąca krewnych ofiar zbrodni komunistycznych i nazistowskich. Naukowcy z PBGOT przebadali dotychczas około 300 szkieletów. Tożsamość udało się ustalić w przypadku ponad 60 z nich. Wśród zidentyfikowanych są m.in. major Armii Krajowej Zygmunt Szendzielarz, ps. "Łupaszka" oraz sanitariuszka i zastępca dowódcy plutonu w 5. Wileńskiej Brygadzie AK - Danuta Siedzikówna ps. "Inka" i Feliks Selmanowicz ps. "Zagończyk".