Posłowie PO podczas konferencji prasowej zapowiedzieli, że chcą wyłączyć porty spod rygorów ustawy o zakazie handlu w niedziele.
Politykom Platformy Obywatelskiej chodzi o artykuły, w których mowa, że zakazy dotyczą też "podmiotów świadczących usługi na rzecz handlu", czyli: centrów logistycznych, magazynowych i terminali kontenerowych, a zabronione w niedziele jest np. sortowanie czy pakowanie.
- Jeśli takie prawo wejdzie w życie, to polskie porty przestaną być konkurencyjne - mówi poseł PO Arkadiusz Marchewka. - Ładunki, zamiast przypływać do portu w Szczecinie lub do Świnoujścia, będą płynęły do portów niemieckich w Hamburgu, Bremerhaven czy też portów w Belgii bądź Holandii.
- To oznaczałoby miliardy złotych strat - dodał poseł Norbert Obrycki. - To jest polska racja stanu i nie możemy sobie pozwalać na takie straty.
Sławomir Nitras podkreślał, że projekt ustawy jest szkodliwy nie tylko dla portów. - Przykład portowy jest drastyczny, ale nie jedyny. W pierwszej kolejności będziemy głosowali za odrzuceniem ustawy, a jeśli to nic nie da, to w drugiej kolejności będziemy próbowali wyłączać branże spod tego zakazu - zapowiedział Nitras.
Autorzy projektu odpowiadają, że dopuszcza on pracę w portach w niedziele, ale za zgodą zatrudnionego. Jak przekonują, to kompromis między interesami pracodawców i pracowników.
W przypadku innych branż, też jest wiele wyjątków. - Na przykład małe sklepiki będą czynne, będą niedziele wyprzedażowe, niedziele handlowe: przedwakacyjne, powakacyjne czy przedświąteczne - mówi Alfred Bujara z handlowej "Solidarności".
Projektem zajmuje się obecnie sejmowa komisja pracy. Następnie odbędzie się drugie czytanie w Sejmie i wtedy PO chce złożyć poprawki.
Projekt złożył w Sejmie Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Wolna Niedziela", zrzeszający m.in. sekcję handlową "Solidarności". Podpisało się pod nim ponad pół mln Polaków. Przewiduje zakaz handlu w większość niedziel, za wyjątkiem stacji benzynowych, aptek czy piekarni. Za złamanie zakazu groziłaby grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet dwóch lat więzienia.
- Jeśli takie prawo wejdzie w życie, to polskie porty przestaną być konkurencyjne - mówi poseł PO Arkadiusz Marchewka. - Ładunki, zamiast przypływać do portu w Szczecinie lub do Świnoujścia, będą płynęły do portów niemieckich w Hamburgu, Bremerhaven czy też portów w Belgii bądź Holandii.
- To oznaczałoby miliardy złotych strat - dodał poseł Norbert Obrycki. - To jest polska racja stanu i nie możemy sobie pozwalać na takie straty.
Sławomir Nitras podkreślał, że projekt ustawy jest szkodliwy nie tylko dla portów. - Przykład portowy jest drastyczny, ale nie jedyny. W pierwszej kolejności będziemy głosowali za odrzuceniem ustawy, a jeśli to nic nie da, to w drugiej kolejności będziemy próbowali wyłączać branże spod tego zakazu - zapowiedział Nitras.
Autorzy projektu odpowiadają, że dopuszcza on pracę w portach w niedziele, ale za zgodą zatrudnionego. Jak przekonują, to kompromis między interesami pracodawców i pracowników.
W przypadku innych branż, też jest wiele wyjątków. - Na przykład małe sklepiki będą czynne, będą niedziele wyprzedażowe, niedziele handlowe: przedwakacyjne, powakacyjne czy przedświąteczne - mówi Alfred Bujara z handlowej "Solidarności".
Projektem zajmuje się obecnie sejmowa komisja pracy. Następnie odbędzie się drugie czytanie w Sejmie i wtedy PO chce złożyć poprawki.
Projekt złożył w Sejmie Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Wolna Niedziela", zrzeszający m.in. sekcję handlową "Solidarności". Podpisało się pod nim ponad pół mln Polaków. Przewiduje zakaz handlu w większość niedziel, za wyjątkiem stacji benzynowych, aptek czy piekarni. Za złamanie zakazu groziłaby grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet dwóch lat więzienia.