Dyrektorzy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska ze Szczecina zrzeszyli się w związku zawodowym. Stanowią oni większość komitetu założycielskiego i 1/3 wszystkich członków.
Dyrektorzy zrzeszeni w związku nie udzielili nam komentarza. Monika Bochenko odmówiła tłumacząc, że przebywa na zwolnieniu lekarskim. Kinga Jacewicz i Sebastian Kaczmarek nie odbierali telefonu.
Według przewodniczącego Solidarności na Pomorzu Zachodnim Mieczysława Jurka sprawa wydaje się być oczywista. - Wymyślili sobie taką konstrukcję, żeby obronić własne tyłki - powiedział Jurek.
Osoby w związkach zawodowych mogą liczyć bowiem na szczególną ochronę przed zwolnieniem. Pracownikom Funduszu widmo zwolnień zagląda w oczy w związku z planowaną zmianą prawa o ochronie środowiska.
Prawo i Sprawiedliwość chce, by Fundusze podlegały wojewodom, a nie jak teraz marszałkom. To oznacza wybór nowych rad nadzorczych i zarządów. W przypadku Szczecina większość zarządu to działacze Platformy Obywatelskiej. Na cztery osoby trzy są z PO, a jedna z PSL-u.
Tym samym według posła PiS-u Wojciecha Skurkiewicza - odpowiedzialnego za nowelizacje - to fikcyjne związki zawodowe . - Tworzenie specjalnych związków tylko po to, żeby chronić kadrę kierowniczą, to pokazuje, jakie jest podejście tych ludzi do sprawy - uważa Skurkiewicz.
Politycy PO uważają proponowane zmiany za "prostacki skok na samorząd" dokonywany przez PiS. Nowelizacja ustawy ma być głosowana w tym miesiącu.
W tej chwili projekt nowelizacji czeka na zaopiniowanie przez poselską komisję. Jej przewodniczącym, który zwołuje posiedzenie jest Stanisław Gawłowski z Platformy Obywatelskiej.