Katastrofa w Smoleńsku jak niewiele wydarzeń w historii naszego kraju połączyła Polaków. Jedność ta trwała bardzo krótko - mówili szczecińscy socjologowie w programie "Radio Szczecin na wieczór".
- Bardzo szybko wokół katastrofy pojawiły się spory polityczne, które spolaryzowały całe społeczeństwo - wskazał socjolog dr Waldemar Urbanik rektor Wyższej Szkoły Humanistycznej w Szczecinie. - W tej zbiorowej traumie przeżywaliśmy poczucie wspólnotowej tożsamości, która się na moment ukształtowała. Polska na moment stała się apolityczna, bezpartyjna, bezkonfliktowa, natomiast sądzę, że niewiele z tego pozostało.
Według socjolog dr Anny Królikowskiej z Uniwersytetu Szczecińskiego, podziały są dziś tak utrwalone, że gdyby udało się jednoznacznie określi przyczyny katastrofy smoleńskiej, część osób pozostałaby przy swoich przekonaniach.
- Jeżeli ktoś dużo zainwestował emocjonalnie i dużo z siebie włożył w pewną interpretację rzeczywistości, nie chce jej nawet wbrew faktom, które są mu przedkładane. Argumenty mogą nie przekonać niektórych ludzi - powiedziała dr Królikowska.
Podobnego zdania był dr Waldemar Urbanik. - Postawy, które są wykreowane tylko na komponencie emocjonalnym, one nie poddają się argumentacji - tłumaczył dr Urbanik.
Zdaniem socjologów, dopóki nie będzie jasnych przesłanek, które pozwolą wyjaśnić dokładnie, co zdarzyło się 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku Sierwiernyj, narracje o zamachu czy błędach podczas podchodzenia do lądowania będą miały swoich zwolenników.
Według socjolog dr Anny Królikowskiej z Uniwersytetu Szczecińskiego, podziały są dziś tak utrwalone, że gdyby udało się jednoznacznie określi przyczyny katastrofy smoleńskiej, część osób pozostałaby przy swoich przekonaniach.
- Jeżeli ktoś dużo zainwestował emocjonalnie i dużo z siebie włożył w pewną interpretację rzeczywistości, nie chce jej nawet wbrew faktom, które są mu przedkładane. Argumenty mogą nie przekonać niektórych ludzi - powiedziała dr Królikowska.
Podobnego zdania był dr Waldemar Urbanik. - Postawy, które są wykreowane tylko na komponencie emocjonalnym, one nie poddają się argumentacji - tłumaczył dr Urbanik.
Zdaniem socjologów, dopóki nie będzie jasnych przesłanek, które pozwolą wyjaśnić dokładnie, co zdarzyło się 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku Sierwiernyj, narracje o zamachu czy błędach podczas podchodzenia do lądowania będą miały swoich zwolenników.
- Bardzo szybko wokół katastrofy pojawiły się spory polityczne, które spolaryzowały całe społeczeństwo - wskazał socjolog dr Waldemar Urbanik rektor Wyższej Szkoły Humanistycznej w Szczecinie.
Według socjolog dr Anny Królikowskiej z Uniwersytetu Szczecińskiego, podziały są dziś tak utrwalone, że gdyby udało się jednoznacznie określi przyczyny katastrofy smoleńskiej, część osób pozostałaby przy swoich przekonaniach.