Prezydent Donald Trump wierzy, iż zmiany klimatu są faktem i że trujące substancje są jedną z ich przyczyn - mówiła amerykańska ambasador przy ONZ.
Wcześniej Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z tak zwanego porozumienia paryskiego, którego celem jest ratowanie klimatu. Prezydent uzasadniał swoją decyzję względami gospodarczymi. O tym, co nauka mówi o zmianach klimatycznych, nie wspominał. Później unikał pytań dziennikarzy dotyczących kwestii naukowych. Teraz ambasador Nikki Haley zapewniła, że Waszyngton nie uchyli się od odpowiedzialności i że będzie dbać o przyrodę, choć już poza porozumieniem paryskim.
Decyzję Donalda Trumpa skrytykowali światowi liderzy i aktywiści. Także w Stanach Zjednoczonych grupa gubernatorów i burmistrzów miast sugerowała, że będzie działać tak, jakby porozumienie paryskie obowiązywało. Zadeklarował to między innymi gubernator Kalifornii Jerry Brown.
- Gdy Trump się uchyla, Kalifornia idzie z nurtem głównym, a jest nim walka ze zmianami klimatu. Wraz z Chinami i Europą wiele osiągniemy - powiedział Brown.
Kalifornia zamierza w przyszłości pozyskiwać sto procent swojej elektryczności ze źródeł odnawialnych.