Po decyzji Stanów Zjednoczonych o wycofaniu się z paryskiego porozumienia klimatycznego Unia Europejska nie rezygnuje z ambitnej walki z globalnym ociepleniem. Oświadczenia publikowane przez przedstawicieli unijnych instytucji potwierdzają, że Europa chce nadal wypełniać wyśrubowane normy klimatyczne, które sobie wyznaczyła. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy Wspólnota powinna brać na siebie taki ciężar.
- Nie ma planu B, bo nie ma zapasowej planety. Udowodniliśmy w Europie, że transformacja energetyczna, wykorzystywanie czystych technologii to też możliwości dla biznesu - komentował wiceprzewodniczący Komisji.
Według ekspertów, rezygnacja z ambitnej polityki klimatycznej byłaby nieopłacalna dla krajów Europy Zachodniej. Ale Europa Środkowo-Wschodnia mówi, że wyśrubowane standardy są ze szkodą dla europejskiego przemysłu. Teraz może być jeszcze gorzej, bo Amerykanie będą mieli przewagę cenową nad europejskim przemysłem, który musi płacić za przekroczenie dozwolonych limitów emisji CO2.
Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia paryskiego dotyczącego redukcji dwutlenku węgla do atmosfery. Swoją decyzję ogłosił w czwartek wieczorem.
Porozumienie klimatyczne zostało podpisane w 2015 roku podczas szczytu w Paryżu. Przyjęło je wtedy blisko 200 krajów. Główny cel zawarty w porozumieniu to ograniczenie wzrostu temperatury na świecie do poniżej dwóch stopni Celsjusza.