- Zmieniamy nazwy statków, które zostały już w zasadzie porzucone w stoczniach chińskich. Te, które kolejno odzyskujemy. Dla mieszkańców Szczecina, ale nie tylko, bo całej zachodniej Polski, to są nazwy sympatyczne i nostalgiczne. Ponieważ chcemy, żeby nazywały się tak jak byłe polskie miasta na Kresach Wschodnich - mówi Brzezicki.
"Lwów" pływał w polskiej flocie przed wojną, był to żaglowiec szkolny. Zarządca Komisaryczny Paweł Brzezicki uważa, że nowe nazwy dla statków PŻM nie będą kontrowersyjne pod względem politycznym.
- To będzie pięć jednostek, pierwszy będzie "Lwów". Jest to również neutralne polityczne z tego względu, że przez wiele lat jeden z naszych statków nosił nazwę "Orlęta lwowskie". I nikogo to nie raziło, więc sama nazwa "Lwów" być może też nie - mówi Brzezicki.
W niemieckiej flocie cały czas pływa lodołamacz "Stettin" - czyli Szczecin.
4 komentarze
Nikogo nie będzie razić? No to teraz pora na "Stettin", "Swinemünde" i "Breslau". Pod niemiecką banderą, oczywiście.
Czy osoba, która podejmuje tak niemądre decyzje zdaje sobie sprawę z konsekwencji jakie w stosunkach z naszymi sąsiadami mogą takie gesty wywołać. Głupota panowie i wstyd.
Brzezicki swoimi działaniami doprowadzi PŻM do ruiny, no chyba że politycy partii rządzącej wsłuchają się jak zaczął psioczyć na PiS i odsuną go od koryta.
Znakomita decyzja, mam nadzieje, że to dopiero początek.