Dwie ekspozycje uznanych szczecińskich fotografików, dwie zupełnie inne stylistyki i tematy. Chodzi o wystawy zdjęć Tomasza Lazara i Marcina Zaborowskiego. Obie można od środy oglądać w Szczecinie.
Lazar pracował dla amerykańskiego magazynu "New York Magazine". Robił zdjęcia również z kulis tych wydarzeń. - Chciałem, żeby cały materiał wyglądał bardzo filmowo. Jednocześnie przyjąłem rolę obserwatora. Mój znajomy Kevin Tachman, który fotografuje dla "Vogue", mówi, że jestem jak szpieg z krainy deszczowców, bo nigdy nie pytam się o zdjęcia, tylko cały czas chodzę i obserwuję. Robię zdjęcia sytuacji, które zauważę - wyjaśnia Tomasz Lazar.
Z kolei Marcin Zaborowski - nie pierwszy raz - fotografował żyjącą na granicy Birmy i Bangladeszu prześladowaną mniejszość Rohingjów. Był dwa tygodnie w obozach dla uchodźców, bo po zbrojnych incydentach ponad 600 tysięcy ludzi musiało uciekać ze swoich domów.
- Wręcz boję się podchodzić do tych zdjęć, bo jest we mnie żal, że zostawiłem tam tych ludzi, że wiem, iż do końca życia będą wegetować w tych obozach, że nie będą mieli łatwego życia - przyznaje Zaborowski.
Wystawę Tomasza Lazara można oglądać do lutego w galerii szczecińskiego oddziału ZPAF na Wydziale Elektrycznym Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Z kolei ekspozycja Marcina Zaborowskiego będzie prezentowana do połowy lutego na ostatnim piętrze szczecińskiej filharmonii.
- Chciałem, żeby cały materiał wyglądał bardzo filmowo. Jednocześnie przyjąłem rolę obserwatora - mówi Tomasz Lazar.