Polska Żegluga Bałtycka radzi sobie w okresie epidemii. Zarząd PŻB szacuje, że ten rok zamknie "na plusie".
Wiosna była tragiczna dla armatora; ruch pasażerski spadł o 70 procent, na promach o kilkadziesiąt procent mniej było samochodów ciężarowych, ale teraz jest o wiele lepiej.
- Promy są na tyle wydajne, że rynek cargo jest - o dziwo - na takim samym poziomie jak i rok temu, a nawet przewozy we wrześniu na linii Świnoujście wzrosły o 6 proc., co jest niespodzianką i to nie powoduje załamania - mówi Piotr Redmerski, prezes Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.
Spadek w ruchu turystycznym został zastąpiony przez pasażerów linii lotniczych.
- Osłabienie polskiej waluty powoduje, że przychody co najmniej o 10 procent wzrosły z samego tytułu wzrostu szwedzkiej korony. Dodatkowo popyt na ropę, jej ceny znacznie zmalały, jeśli zużywaliśmy paliwa za 100 milionów, a teraz jest ono o 40 procent tańsze, więc można sobie wyobrazić jakie mamy oszczędności - zaznaczył prezes Redmerski.
Polska Żegluga Bałtycka eksploatuje pięć promów. Na początku roku prom Nova Star przez dwa miesiące zawiesił rejsy do Szwecji z powodu epidemii wirusa.
- Promy są na tyle wydajne, że rynek cargo jest - o dziwo - na takim samym poziomie jak i rok temu, a nawet przewozy we wrześniu na linii Świnoujście wzrosły o 6 proc., co jest niespodzianką i to nie powoduje załamania - mówi Piotr Redmerski, prezes Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.
Spadek w ruchu turystycznym został zastąpiony przez pasażerów linii lotniczych.
- Osłabienie polskiej waluty powoduje, że przychody co najmniej o 10 procent wzrosły z samego tytułu wzrostu szwedzkiej korony. Dodatkowo popyt na ropę, jej ceny znacznie zmalały, jeśli zużywaliśmy paliwa za 100 milionów, a teraz jest ono o 40 procent tańsze, więc można sobie wyobrazić jakie mamy oszczędności - zaznaczył prezes Redmerski.
Polska Żegluga Bałtycka eksploatuje pięć promów. Na początku roku prom Nova Star przez dwa miesiące zawiesił rejsy do Szwecji z powodu epidemii wirusa.
- Promy są na tyle wydajne, że rynek cargo jest - o dziwo - na takim samym poziomie jak i rok temu, a nawet przewozy we wrześniu na linii Świnoujście wzrosły o 6 proc., co jest niespodzianką i to nie powoduje załamania - mówi Piotr Redmerski, prezes Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.
- Osłabienie polskiej waluty powoduje, że przychody co najmniej o 10 procent wzrosły z samego tytułu wzrostu szwedzkiej korony. Dodatkowo popyt na ropę, jej ceny znacznie zmalały, jeśli zużywaliśmy paliwa za 100 milionów, a teraz jest ono o 40 procent tańsze, więc można sobie wyobrazić jakie mamy oszczędności - zaznaczył prezes Redmerski.