Siarczysty mróz spowodował, że wielu ludzi przyszło do schroniska imienia św. Brata Alberta w Koszalinie.
- Bezdomni przychodzą też do koszalińskiego Domu Miłosierdzia - powiedział ksiądz Radosławowi Siwiński, który prowadzi Dom. Dla biednych i bezdomnych dzisiaj wolontariusze szykują ciepły obiad i paczki z jedzeniem.
Służby przypominają, żeby nie być obojętnym na los bezdomnych, którym zagraża mróz. Często telefon może uratować życie, wystarczy zadzwonić na numer alarmowy: 112.