Trzy przypadki brytyjskiego wariantu koronawirusa wykryto w Zachodniopomorskiem.
Informacje potwierdził prof. Miłosz Parczewski ze szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie, który prowadzi badania nad mutacjami wirusa.
Projekt realizowany jest wspólnie z Zakładem Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Badania mają sprawdzić zmienność koronawirusa i czy nowe warianty występują u pacjentów w regionie i jak przekładają się na ciężkość przechodzenia choroby.
Jest to potrzebne, by opracować model, który spróbuje przewidywać jak pacjenci będą znosić zakażenie i jak ich leczyć.
- Do tej pory potwierdzono trzy takie przypadki na 160 zbadanych osób - mówi prof. Miłosz Parczewski, lekarz naczelny ds. Covid-19. - Na razie wiemy, że jedna z tych osób najprawdopodobniej chorowała ciężej i zmarła, jedna była skąpoobjawowa, druga średnio. Tylko tyle mogę na razie państwu powiedzieć.
Potwierdzono, także inne linie wirusa. Jest ich około sześciu, ale wszystkie pochodzą z Europy.
- Nie jesteśmy w stanie zbadać w ten sposób każdego pacjenta, ale część powinna być sprawdzana - dodaje dr hab. Andrzej Ossowski z Zakładu Medycyny Sądowej PUM.
- To też nie ma sensu materiału od każdego pacjenta sekwencjonować, ale na pewno powinien to być standard i co któryś pacjent, powinien być zsekwencjonowany czy materiał od niego powinien być zsekwencjonowany. Po to, abyśmy kontrolowali to, co dzieje się z patogenem i to nie tylko w przypadku tego wirusa. Przypuszczam, że w przyszłości będzie to standardowa metoda, stosowana w analizie innych patogenów, które mogą wywoływać tego typu epidemie - tłumaczy Ossowski.
W badaniu testowane są tylko osoby hospitalizowane. Od pobrania od nich próbki do wyniku, jaka to mutacja potrzeba 1,5 tygodnia. Badania finansowane są przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Projekt realizowany jest wspólnie z Zakładem Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Badania mają sprawdzić zmienność koronawirusa i czy nowe warianty występują u pacjentów w regionie i jak przekładają się na ciężkość przechodzenia choroby.
Jest to potrzebne, by opracować model, który spróbuje przewidywać jak pacjenci będą znosić zakażenie i jak ich leczyć.
- Do tej pory potwierdzono trzy takie przypadki na 160 zbadanych osób - mówi prof. Miłosz Parczewski, lekarz naczelny ds. Covid-19. - Na razie wiemy, że jedna z tych osób najprawdopodobniej chorowała ciężej i zmarła, jedna była skąpoobjawowa, druga średnio. Tylko tyle mogę na razie państwu powiedzieć.
Potwierdzono, także inne linie wirusa. Jest ich około sześciu, ale wszystkie pochodzą z Europy.
- Nie jesteśmy w stanie zbadać w ten sposób każdego pacjenta, ale część powinna być sprawdzana - dodaje dr hab. Andrzej Ossowski z Zakładu Medycyny Sądowej PUM.
- To też nie ma sensu materiału od każdego pacjenta sekwencjonować, ale na pewno powinien to być standard i co któryś pacjent, powinien być zsekwencjonowany czy materiał od niego powinien być zsekwencjonowany. Po to, abyśmy kontrolowali to, co dzieje się z patogenem i to nie tylko w przypadku tego wirusa. Przypuszczam, że w przyszłości będzie to standardowa metoda, stosowana w analizie innych patogenów, które mogą wywoływać tego typu epidemie - tłumaczy Ossowski.
W badaniu testowane są tylko osoby hospitalizowane. Od pobrania od nich próbki do wyniku, jaka to mutacja potrzeba 1,5 tygodnia. Badania finansowane są przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
- Do tej pory potwierdzono trzy takie przypadki na 160 zbadanych osób - mówi prof. Miłosz Parczewski, lekarz naczelny ds. Covid-19.