W Kijowie słychać wybuchy, w różnych miejscach ostrzeliwane są dzielnice mieszkalne, aby zastraszać ludność cywilną - prosto ze stolicy Ukrainy opowiadał w "Rozmowach pod Krawatem" ksiądz Waldemar Pawelec.
- To kolejny dzień, ale nie ma paniki - opowiadał ksiądz Pawelec. - Tak teraz wygląda taktyka wroga, że strzela po budynkach mieszkalnych. Nie są w stanie walczyć z ukraińskimi żołnierzami, więc próbują siać strach wśród prostych mieszkańców. O tym, że została wystrzelona rakieta w kierunku Kijowa świadczą syreny alarmowe, które wyją. One wyją do tego momentu, dopóki pocisk nie spadnie, albo nie zostanie unieszkodliwiony przez obronę przeciwlotniczą. Jest bardzo ogromny spokój, nie ma paniki. To jest strach kontrolowany. Panika to strach niekontrolowany, natomiast w Kijowie ludzie są bardzo życzliwi.
Ksiądz Waldemar Pawelec zwracał uwagę, że do Kijowa dociera pomoc z Polski. Przy czym, jak podkreślał duchowny, wsparcie jest najbardziej potrzebne w miastach obleganych przez Rosjan.