W stronę Szczecina były to dwa kursy linii 77 i 96, z Goleniowa zaś przyjechał autobus linii nr 9.
Na miejscu pasażerowie nie kryli zadowolenia, ale też dzielili się obawami.
- Bardzo się cieszę, że są te autobusy, ale przydałby się jeden trochę później. Jak kończę [pracę - przyp. red.] o godz. 15.30, to ciężko, żeby zdążyć na ten ostatni. Albo rodzice przyjeżdżają po mnie tu, do Załomia, albo jakoś pociągiem trzeba sobie radzić. Ciężko jest z tymi dojazdami - oceniła jedna z pasażerek.
Goleniowski radny, Marcin Gręblicki również wskazał na pewne niedociągnięcia.
- Na słupkach, poza rozkładem szczecińskim nie mamy rozkładu gminy Goleniów, czyli nawet pasażer ze Szczecina, który wysiądzie w Załomiu nie ma pojęcia, którym autobusem i czy w ogóle dotrze w dalszą część gminy Goleniów - zauważył Gręblicki.
Pętla w Załomiu została otwarta po blisko roku od wybudowania i kosztowała 10 milionów złotych. Łączy gminę Goleniów ze Szczecinem.
Ze strony Goleniowa jest linia nr 9 (z dwoma kursami, porannym i popołudniowym), a ze strony Szczecina jest łącznie pięć kursów linii 77 i 96.
- Bardzo się cieszę, że są te autobusy, ale przydałby się jeden trochę później. Jak kończę [pracę - przyp. red.] o godz. 15.30, to ciężko, żeby zdążyć na ten ostatni. Albo rodzice przyjeżdżają po mnie tu, do Załomia, albo jakoś pociągiem trzeba sobie radzić. Ciężko jest z tymi dojazdami - oceniła jedna z pasażerek.
Goleniowski radny, Marcin Gręblicki również wskazał na pewne niedociągnięcia.
- Na słupkach, poza rozkładem szczecińskim nie mamy rozkładu gminy Goleniów, czyli nawet pasażer ze Szczecina, który wysiądzie w Załomiu nie ma pojęcia, którym autobusem i czy w ogóle dotrze w dalszą część gminy Goleniów - zauważył Gręblicki.
Pętla w Załomiu została otwarta po blisko roku od wybudowania i kosztowała 10 milionów złotych. Łączy gminę Goleniów ze Szczecinem.
Ze strony Goleniowa jest linia nr 9 (z dwoma kursami, porannym i popołudniowym), a ze strony Szczecina jest łącznie pięć kursów linii 77 i 96.
- Bardzo się cieszę, że są te autobusy, ale przydałby się jeden trochę później. Jak kończę [pracę - przyp. red.] o godz. 15.30, to ciężko, żeby zdążyć na ten ostatni. Albo rodzice przyjeżdżają po mnie tu, do Załomia, albo jakoś pociągiem trzeba sobie radzić. Ciężko jest z tymi dojazdami - oceniła jedna z pasażerek.