Black Friday nie grzeje tak jak kiedyś - gorączka zakupowa trochę ostygła. Mimo, że wciąż dużo kupujemy, to nie czekamy na promocje z utęsknieniem.
Black Friday, czyli zakupowe święto, które w tym roku przypada na 28 listopada, już dawno przestało być jednym dniem. "Czarny piątek" zmienił się w "czarny tydzień", a nawet tygodnie. Podobnie jest w szczecińskich sklepach. Wyprzedaże towarzyszą nam cały rok, przez co mieszkańcy są mniej podekscytowani promocjami.
- Black Friday nie ma sensu. - No mają, jak najbardziej. - Ja na przykład nie czekam. - Są, bo są, od całego miesiąca trwa. - Ciągle promocje. - Bardzo dużo przecen jest, można dużo rzeczy w tym czasie kupić. - Ludzie są podatni na takie manipulacje i się na to nabierają. Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, że cały rok ogłaszają promocje. Z czego żyją? - Może jak wchodziło to na początku, a teraz to już taka codzienność. - 12 miesięcy w roku, regularnie promocje. Gdzie są te ceny prawdziwe, skoro ciągle jest promocja? - mówią szczecinianie.
Sklepy w promocjach nie ograniczają się do jednego dnia, ale na akcję przeznaczają dni, tygodnie, a nawet miesiące - tłumaczy Jarosław Korpysa, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Ta tendencja się zmieniła. Bardzo dużo Polaków kupuje w tych dniach, co zachęca przedsiębiorców do tego, żeby właśnie wykorzystywać tę promocję trochę wcześniej - mówi Korpysa.
Od kilkunastu miesięcy obowiązuje unijna dyrektywa, która chroni konsumenta w takie dni, jak Black Friday - dodaje ekonomista.
- Nakłada również obowiązek na sprzedającego, aby tą najniższą cenę podał, jaka była w ciągu ostatnich 30 dni. I wydaje się, że te okazje są już takie bardziej realne, już nie są to sztucznie stworzone, na potrzeby danego dnia - mówi Jarosław Korpysa, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Black Friday wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych. To pierwszy piątek po Święcie Dziękczynienia, kiedy to sklepy za oceanem kuszą promocjami, rozpoczynając sezon świątecznych zakupów.
- Black Friday nie ma sensu. - No mają, jak najbardziej. - Ja na przykład nie czekam. - Są, bo są, od całego miesiąca trwa. - Ciągle promocje. - Bardzo dużo przecen jest, można dużo rzeczy w tym czasie kupić. - Ludzie są podatni na takie manipulacje i się na to nabierają. Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, że cały rok ogłaszają promocje. Z czego żyją? - Może jak wchodziło to na początku, a teraz to już taka codzienność. - 12 miesięcy w roku, regularnie promocje. Gdzie są te ceny prawdziwe, skoro ciągle jest promocja? - mówią szczecinianie.
Sklepy w promocjach nie ograniczają się do jednego dnia, ale na akcję przeznaczają dni, tygodnie, a nawet miesiące - tłumaczy Jarosław Korpysa, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Ta tendencja się zmieniła. Bardzo dużo Polaków kupuje w tych dniach, co zachęca przedsiębiorców do tego, żeby właśnie wykorzystywać tę promocję trochę wcześniej - mówi Korpysa.
Od kilkunastu miesięcy obowiązuje unijna dyrektywa, która chroni konsumenta w takie dni, jak Black Friday - dodaje ekonomista.
- Nakłada również obowiązek na sprzedającego, aby tą najniższą cenę podał, jaka była w ciągu ostatnich 30 dni. I wydaje się, że te okazje są już takie bardziej realne, już nie są to sztucznie stworzone, na potrzeby danego dnia - mówi Jarosław Korpysa, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Black Friday wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych. To pierwszy piątek po Święcie Dziękczynienia, kiedy to sklepy za oceanem kuszą promocjami, rozpoczynając sezon świątecznych zakupów.
Edycja tekstu: Michał Król
Sklepy w promocjach nie ograniczają się do jednego dnia, ale na akcję przeznaczają dni, tygodnie, a nawet miesiące - tłumaczy Jarosław Korpysa, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Od kilkunastu miesięcy obowiązuje unijna dyrektywa, która chroni konsumenta w takie dni, jak Black Friday - dodaje ekonomista.


Radio Szczecin