Kraftport nie rezygnuje ze stoczni. Katowicka spółka poinformowała media, że podpisała kontrakt na budowę jednostki z norweskim armatorem - donosi Polska Agencja Prasowa.
Według Kraftportu, to oznacza rozpoczęcie produkcji statków. Innego zdania jest właściciel postoczniowych terenów. W lipcu ubiegłego roku Kraftport wydzierżawił od Towarzystwa Finansowego Silesia pochylnię i linie produkcyjną. Po analizie prawnej okazało się, że dokument był nieważny.
Wcześniej nasz reporter ustalił, że katowicka firma pojawiła się w Krajowym Rejestrze Sądowym dopiero trzy dni po podpisaniu umowy. Jej siedziba to opuszczony dom, a kapitał wynosi zaledwie kilka tysięcy złotych.
Okoliczności zawarcia umowy bada prokuratura, a konflikt Kraftportu z Silesią prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie.
Wcześniej nasz reporter ustalił, że katowicka firma pojawiła się w Krajowym Rejestrze Sądowym dopiero trzy dni po podpisaniu umowy. Jej siedziba to opuszczony dom, a kapitał wynosi zaledwie kilka tysięcy złotych.
Okoliczności zawarcia umowy bada prokuratura, a konflikt Kraftportu z Silesią prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie.