Była blokada drogi - jest głodówka. Rodzice uczniów protestują przeciwko likwidacji zespołu szkół w Dąbkach. W sali sesyjnej rady gminy Darłowo trzy kobiety przykuły się do stołu prezydialnego.
Wójt Franciszek Kurpacz mówi o rocznych oszczędnościach rzędu 700 tysięcy złotych. Protestujący zastanawiają się nad szefem Stowarzyszenia Przyjaciół Szkoły w Dąbkach, które chce prowadzić szkołę społeczną. Prezesem jest... syn wójta. Rodzice na piątkowej sesji rady gminy apelowali do radnych, aby nie likwidowali szkoły.
- Mam nadzieję, że macie swoje serca i swoją godność. Pamiętajcie, że będziecie krzywdzić nasze dzieci - mówiła jedna z mam.
- Szkoła społeczna wkrótce przestanie istnieć - mówią protestujący.
- Nieprawda - odpowiada wójt Franciszek Kurpacz. - To samo miało być w Wieżyczkach, a szkoła jest już chyba szósty rok.
Przeciwnicy likwidacji spekulują, że w całej sprawie chodzi o atrakcyjną działkę tuż nad samym morzem. W tle jest jeszcze walka polityczna, bo przeciwnik likwidacji Jan Górski, sołtys Dąbek, był kandydatem na wójta Darłowa.