Jedna komisja, urna, ale dwie frekwencje - tak miałyby wyglądać wybory parlamentarne w październiku połączone z referendum, które zaproponował w czwartek prezydent.
Andrzej Duda chce, by Polacy wypowiedzieli się na temat obniżenia wieku emerytalnego,
prywatyzacji lasów państwowych oraz obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Jeżeli Senat zgodzi się na przeprowadzenie referendum wraz z wyborami parlamentarnymi 25 października, wyborcy będą głosować w jednej komisji, a karty wrzucą do jednej urny. Po głosowaniu frekwencje będą jednak liczone osobno.
- Będą dwie frekwencje: do Sejmu i Senatu i osobno frekwencja dotycząca referendum. Spis wyborców będzie jeden, ale osoba przychodząca do lokalu komisji wyborczej może odmówić odebrania karty w referendum ogólnokrajowym - mówiła w piątek na konferencji prasowej szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj.
Takie rozwiązanie ma być o 30 mln tańsze niż referendum organizowane osobno. Według wyliczeń KBW koszt referendum zarządzonego przez poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego na 6 września to około 100 mln złotych.
prywatyzacji lasów państwowych oraz obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Jeżeli Senat zgodzi się na przeprowadzenie referendum wraz z wyborami parlamentarnymi 25 października, wyborcy będą głosować w jednej komisji, a karty wrzucą do jednej urny. Po głosowaniu frekwencje będą jednak liczone osobno.
- Będą dwie frekwencje: do Sejmu i Senatu i osobno frekwencja dotycząca referendum. Spis wyborców będzie jeden, ale osoba przychodząca do lokalu komisji wyborczej może odmówić odebrania karty w referendum ogólnokrajowym - mówiła w piątek na konferencji prasowej szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj.
Takie rozwiązanie ma być o 30 mln tańsze niż referendum organizowane osobno. Według wyliczeń KBW koszt referendum zarządzonego przez poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego na 6 września to około 100 mln złotych.