Eksperci spierają się o przyczyny katastrofy smoleńskiej. Działająca przy MON podkomisja doktora Wacława Berczyńskiego ustaliła, że w kadłubie rządowego tupolewa prawdopodobnie doszło do wybuchu ładunku termobarycznego. Te i inne tezy podkomisji kwestionowali we wtorek eksperci zaproszeni przez Parlamentarny Zespół Platformy Obywatelskiej.
Gość parlamentarnego zespołu, astrofizyk prof. Paweł Artymowicz wyklucza wybuch jakiejkolwiek bomby w tupolewie.
- Jest wykluczone przez zapisy w licznych, zdublowanych, wyprodukowanych w trzech różnych krajach i odczytanych w trzech różnych krajach czarnych skrzynkach. Również nie znaleziono świadków, którzy widzieliby taki wybuch - zaznacza prof. Paweł Artymowicz.
Były członek komisji Millera, Maciej Lasek powiedział, że tupolew nie uległ żadnemu uszkodzeniu przed zderzeniem z brzozą. Dopiero efektem tej kolizji były liczne awarie maszyny. Jednak wg podkomisji MON samolot zaczął rozpadać się znacznie wcześniej.
Dr Nowaczyk tłumaczył, że rejestrator nie mógł nagrać ewentualnego wybuchu, ponieważ znajdował się po przeciwnej stronie maszyny aniżeli mikrofony.
- Tył samolotu najprawdopodobniej został odrzucony, a tam znajdowało się urządzenie nagrywające. Po prostu ono wcześniej odleciało od samolotu i nie mogło niczego nagrać - argumentuje dr Kazimierz Nowaczyk.
Niewykluczone, że dojdzie do eksperckiej dyskusji gości parlamentarnego zespołu i podkomisji MON, taką debatę chce zorganizować minister Antoni Macierewicz.