Przez dwa lata rosyjscy hakerzy mieli dostęp do maili pracowników duńskiego ministerstwa obrony. Duńczycy o atak hakerski oskarżają rosyjskie służby specjalne.
- To jest bardzo poważna sytuacja. Rosja prowadzi bardzo agresywną politykę na tym polu - mówi duńskiej telewizji TV2 minister obrony Claus Hjort Frederiksen i podkreśla, że takich ataków dopuszczają się hakerzy, który są powiązani ze służbami wywiadowczymi Rosji.
Za atakiem ma stać grupa hakerów znana jako "Fancy Bear". Ta sama, która dopuściła się włamania na konta mailowe amerykańskiej Partii Demokratycznej w zeszłym roku - twierdzi duński wywiad wojskowy. Hakerom nie udało się pozyskać informacji objętych klauzulą tajności, ale jak twierdzą eksperci, na których powołuje się duński dziennik, mogą one posłużyć do szantażu lub werbowania szpiegów wśród pracowników ministerstwa.
Przewodniczący duńskiej Rady Bezpieczeństwa Informatycznego Rasmus Theede w wypowiedzi dla duńskiego radia, domaga się od rządu podjęcia politycznych decyzji w stosunku do Rosji w odpowiedzi na atak hakerski.
Rosyjskie MSZ nie skomentowało do tej pory oskarżeń duńskiego ministerstwa obrony.