Sprawca niedzielnej masakry w Las Vegas, w której zginęło blisko 60 osób, planował ucieczkę z miejsca zbrodni, do takich wniosków doszli śledczy.
Wciąż nie znamy motywu działania sprawcy. Śledczy poinformowali, że na podstawie notatki znalezionej w jego hotelowym pokoju można wnioskować, że Stephen Paddock chciał uciec z miejsca masakry. Strzelał on w zbiorniki z paliwem znajdujące się na pobliskim lotnisku. Chciał w taki sposób doprowadzić do wybuchu i odwrócić uwagę policji.
Ponadto szaleniec najprawdopodobniej planował zaatakować dwa miesiące wcześniej w Chicago. Wynajął pokój w tamtejszym hotelu "Blackstone", którego okna wychodzą na Park Granta, w tym miejscu w tamtym czasie odbywał się festiwal rockowy Lollapalooza, który przyciągnął setki tysięcy ludzi nie tylko ze Stanów Zjednoczonych. Od lat odwiedza go krytyk muzyczny Tadeusz Szmleter.
- 4 dni, ponad 100 tys. osób. Praktycznie każdego dnia było niebezpiecznie. Gdyby przyjechał do Chicago, mogło być naprawdę tragicznie - uważa Szmleter.
Stephen Paddock ostatecznie nie skorzystał z rezerwacji w hotelu "Blackstone" na początku sierpnia, kiedy odbywał się festiwal.