Działacze niemieckiej partii socjaldemokratycznej SPD zdecydują, czy przystąpić do koalicji z chadecją kanclerz Angeli Merkel. W niedzielę w Bonn rozpoczął się nadzwyczajny zjazd SPD.
Jeszcze bardziej radykalni są działacze młodzieżówki SPD tzw. JuSos. Oni całkowicie odrzucają możliwość wejścia do rządu, którym ponownie miałaby kierować Angela Merkel. Podobnego zdania są też liczni działacze SPD z Nadrenii Północnej i Westfalii, tradycyjnego matecznika tego ugrupowania. Obawiają się, że powtórka koalicji z chrześcijańską demokracją skutkować będzie dalszym spadkiem poparcia. Obawy te nie są bezpodstawne, bo według aktualnych sondaży SPD nadal traci i obecnie może liczyć na sympatię 18 procent ankietowanych.
W ubiegłorocznych wyborach do Bundestagu socjaldemokraci osiągnęli najgorszy wynik w swojej ponad 60-letniej historii, zdobywając jedynie 21 procent głosów. Tuż po wyborach stojący na czele socjaldemokratów Martin Schulz wykluczył możliwość dalszego współrządzenia z CDU/CSU. Po listopadowym fiasku rozmów w sprawie powstania tzw. koalicji Jamajka - złożonej z chadeków, Zielonych i liberałów z FDP - Schulz wycofał się z wcześniejszej deklaracji i przystąpił jednak do rozmów sondażowych.