50 lat temu rozpoczął się studencki bunt przeciwko komunistycznym władzom. 8 marca 1968 roku, na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec protestacyjny w związku ze zdjęciem przez władze komunistyczne wystawianych w Teatrze Narodowym "Dziadów" w inscenizacji Kazimierza Dejmka oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera.
- Młodzi ludzie chcieli żyć w wolności, wolności nie tylko przez wielkie "W": wolność Polski, wolność życia umysłowego, ale właśnie: żyć normalnie - podkreślił prof. Jerzy Eisler.
Za udział w protestach zatrzymanych zostało ponad dwa i pół tysiąca osób; z uczelni relegowano kilka tysięcy studentów, zwolniono także część profesorów i naukowców popierających protest.
- To był dla mnie pierwszy moment, kiedy można było wystąpić przeciw władzy. To było genialne! - wspominał Piotr Romiszowski.
Komunistyczne władze winą za bunt obciążały studentów żydowskiego pochodzenia, eskalując, trwającą od kilku miesięcy, antysemicką kampanię. W jej wyniku kilkanaście tysięcy polskich Żydów zostało zmuszonych do wyjazdu z kraju i pozbawionych polskiego obywatelstwa.
Za udział w protestach zatrzymanych zostało ponad dwa i pół tysiąca osób; z uczelni relegowano kilka tysięcy studentów, zwolniono także część profesorów i naukowców popierających protest.
- To był dla mnie pierwszy moment, kiedy można było wystąpić przeciw władzy. To było genialne! - wspominał Piotr Romiszowski.
Komunistyczne władze winą za bunt obciążały studentów żydowskiego pochodzenia, eskalując, trwającą od kilku miesięcy, antysemicką kampanię. W jej wyniku kilkanaście tysięcy polskich Żydów zostało zmuszonych do wyjazdu z kraju i pozbawionych polskiego obywatelstwa.