Główny kandydat opozycji w Turcji uznał zwycięstwo wyborcze prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Muharrem Ince na konferencji prasowej w Ankarze przyznał, że poniósł porażkę w niedzielnym głosowaniu.
Jeszcze w nocy, po zamknięciu lokali wyborczych, opozycyjna partia CHP alarmowała, że przy liczeniu głosów dochodzi do fałszerstw i twierdziła, że Recep Tayyip Erdogan nie zdobył wystarczająco wielu głosów, by wygrać wybory w pierwszej turze. W poniedziałek kandydat republikanów Muharrem Ince przyznał, że przegrał, ale podtrzymał wcześniejsze oskarżenia.
- To były wybory, które w dużym stopniu dotkną zarówno naszej demokracji, jak i naszego życia w przyszłości. Te wybory, począwszy od sposobu ogłaszania wyników, po cały ich przebieg, były nieuczciwymi wyborami - powiedział Ince.
Szef tureckiej komisji wyborczej uznał z kolei, że wybory przebiegły bez zakłóceń i podkreślił, że były prowadzone uczciwie. Po południu swój raport mają przedstawić obserwatorzy misji OBWE.
Zwycięstwo prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i przejście na system prezydencki oznacza, że Erdogan stał się szefem rządu. Może sam powoływać i odwoływać ministrów oraz innych urzędników państwowych, a także sędziów. Może też wprowadzać stan wyjątkowy w kraju.
Recep Tayyip Erdogan rządzi Turcją od 15 lat, najpierw jako premier, a później jako prezydent. Jego kadencja zakończy się w 2023 roku, ale może on wówczas startować na kolejną pięcioletnią kadencję.