Rozmowy minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej z przedstawicielami oświatowej "Solidarności" w sprawie podwyżek dla nauczycieli nie przyniosły porozumienia.
W komunikacie przesłanym do mediów ministerstwo edukacji podało, że tematem rozmów była "aktualna sytuacja nauczycieli".
Od poniedziałku grupa nauczycieli z "Solidarności" okupuje Kuratorium Oświaty w Krakowie. Domagają się wzrostu wynagrodzenia o 15 procent od stycznia tego roku i o kolejne 15 procent od stycznia 2020 roku, a także skrócenia ścieżki awansu zawodowego.
Przewodniczący Ryszard Proksa prosto ze spotkania pojechał do protestujących w Krakowie nauczycieli. Do Krakowa wybiera się też około stu związkowców z całej Polski.
Ministerstwo edukacji narodowej przypomina, że dzięki podwyżkom wprowadzonym przez rząd, od kwietnia 2018 do września 2019 roku nauczycielska pensja wzrośnie średnio o 16 procent.
Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiedział strajk w oświacie. Miałby się rozpocząć 8 kwietnia i potrwać do odwołania. 10 kwietnia rozpocząć się ma egzamin gimnazjalny, a 15 kwietnia egzamin ósmoklasisty. Na początku maja zaczynają się matury.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz zapowiedział, że strajk się odbędzie, jeśli w referendum, które potrwa do 25 marca, weźmie udział połowa uprawnionych i większość z nich opowie się za strajkiem. Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się zwiększania o 1000 złotych kwoty bazowej. Według danych ZNP, do tej pory w spór zbiorowy weszło 78 procent placówek oświatowych.
W zeszłym tygodniu wicepremier Piotr Gliński nazwał zapowiadany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego strajk nauczycieli "awanturą polityczną". Jego zdaniem, to jedyny sposób działania opozycji, która nie ma pomysł u na Polskę.