Zniszczona katedra Notre Dame w Paryżu jest wciąż zagrożona. Takiego zdania jest główny architekt odpowiedzialny za paryskie zabytki historyczne, który stoi na czele ekipy mającej uratować świątynię.
Jej stan został poważnie naruszony przez pożar, jaki wybuchł w katedrze 15 kwietnia. Odbudowa iglicy strawionej przez ogień wiąże się z licznymi problemami techniczno-logistycznymi. Aby móc przeprowadzić niezbędne prace, trzeba było skonstruować ważące ponad pięćset ton rusztowania, które zagrażają stabilności murów katedry, nadwyrężonych najpierw wysoką temperaturą w czasie pożaru, a potem strumieniami wody przy gaszeniu ognia. Struktura rusztowań powinna sięgać dziewięćdziesięciu pięciu metrów, tymczasem sama bryła świątyni ma pięćdziesiąt metrów i waży prawie połowę tego co rusztowania - trzysta ton.
Philippe Villeneuve, naczelny architekt stojący na czele ekipy zajmującej się odrestaurowaniem katedry, ubolewa, że trzeba było zrezygnować z prac w lipcu. Jego zdaniem, to strata miesiąca w walce z czasem o odbudowę świątyni. Według architekta, dopiero w połowie przyszłego roku można będzie być pewnym, że łuki podtrzymujące sklepienia i mury nie runą.
Philippe Villeneuve, naczelny architekt stojący na czele ekipy zajmującej się odrestaurowaniem katedry, ubolewa, że trzeba było zrezygnować z prac w lipcu. Jego zdaniem, to strata miesiąca w walce z czasem o odbudowę świątyni. Według architekta, dopiero w połowie przyszłego roku można będzie być pewnym, że łuki podtrzymujące sklepienia i mury nie runą.