Członkowie obozu rządzącego podkreślają, że konwencja Andrzeja Dudy była bardzo udanym startem kampanii urzędującego prezydenta.
- W sobotę ci, którzy przyjechali mieli szczęście, by wejść na konwencję, bo ponad tysiąc ludzi zebrało się poza halą i nie mogli się zmieścić. Uczestnicy tego zebrania mieli ponad 30 tysięcy banerów, to pokazuje rozmach kampanii, która będzie bardzo intensywna. Pan prezydent zaznaczył, że za kilka dni wsiądzie do "Dudabusa" i - jak pięć lat temu - rozpocznie objazd po Polsce - zapowiedział poseł Mosiński.
Politycy opozycji doceniają oprawę sobotniej konwencji, mówią jednak o braku konkretów.
Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej mówiła, że konwencja została zorganizowana z rozmachem, ale zabrakło na niej nowych propozycji i obietnic.
- Tak jak się przyglądałam tej konwencji to Prawo i Sprawiedliwość przyzwyczaiło nas, że pojawiał się zawsze jakiś nowy element programowy, turbodoładowanie. Tu mieliśmy do czynienia z bardzo dużą, bizantyjską wręcz formą. Ja tego nie krytykuję, bo to jest prawo kampanii: jeśli partia polityczna ma więcej pieniędzy, to robi bogatszą kampanię. Natomiast, jak mi się wydaje, zabrakło tej treści - oceniła Katarzyna Piekarska.
W sobotę prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że jego kampania będzie ukierunkowana na spotkania z Polakami i wsłuchiwanie się w ich potrzeby. Zapowiedział, że wkrótce wyruszy "Dudabusem" na spotkania z wyborcami w całej Polsce.
Podkreślał, że będzie wdzięczny za każdą obecność, a także za każdą uwagę i krytykę, bo - jak mówił - "każda krytyka jest ważna, gdyż pozwala naprawiać Rzeczpospolitą i pozwala robić to, co rzeczywiście jest istotne dla ludzi".