Mężczyzna udawał przed policją swoją partnerkę w trakcie kontroli przestrzegania kwarantanny.
Parze odbywającej kwarantannę w jednym mieszkaniu w podkrakowskich Krzeszowicach grożą teraz surowe kary.
Policjanci w czasie sprawdzenia, czy para przebywa pod wskazanym adresem, nabrali podejrzeń, czy kobieta jest w domu. W oknie pokazał się tylko jej partner i tłumaczył, że kobieta śpi, a potem, że jest w łazience.
Policjanci zrządzali, aby w oknie pojawiła się także kobieta - mówi Sebastian Gleń z małopolskiej policji.
- W pewnym momencie zobaczyli czubek głowy w kapeluszu, ale nie mogli rozpoznać osoby, nabrali podejrzeń. Poprosili, aby przekazał kobiecie telefon, ale w słuchawce usłyszeli męski głos, który udawał damskie brzmienie. Policjanci zażądali, by obydwoje pokazali się w oknie, wtedy mężczyznę jeszcze bardziej poniosła fantazja, bo ujrzeli go w oknie, a obok przytrzymywany przez niego kapelusz - opowiada Gleń.
Okazało się, że kobiety nie ma w domu, bo wyszła na spacer z psem. - Po chwili została zlokalizowana, wróciła pod ten adres. Wobec niej skierujemy wniosek o ukaranie do sądu. Złamanie zasad kwarantanny zagrożone jest grzywną, sąd może nałożyć pięć tysięcy złotych grzywny - informuje Gleń.
Policja rozważa, jakie konsekwencje powinien ponieść partner kobiety za wprowadzanie policjantów w błąd.
Policjanci w czasie sprawdzenia, czy para przebywa pod wskazanym adresem, nabrali podejrzeń, czy kobieta jest w domu. W oknie pokazał się tylko jej partner i tłumaczył, że kobieta śpi, a potem, że jest w łazience.
Policjanci zrządzali, aby w oknie pojawiła się także kobieta - mówi Sebastian Gleń z małopolskiej policji.
- W pewnym momencie zobaczyli czubek głowy w kapeluszu, ale nie mogli rozpoznać osoby, nabrali podejrzeń. Poprosili, aby przekazał kobiecie telefon, ale w słuchawce usłyszeli męski głos, który udawał damskie brzmienie. Policjanci zażądali, by obydwoje pokazali się w oknie, wtedy mężczyznę jeszcze bardziej poniosła fantazja, bo ujrzeli go w oknie, a obok przytrzymywany przez niego kapelusz - opowiada Gleń.
Okazało się, że kobiety nie ma w domu, bo wyszła na spacer z psem. - Po chwili została zlokalizowana, wróciła pod ten adres. Wobec niej skierujemy wniosek o ukaranie do sądu. Złamanie zasad kwarantanny zagrożone jest grzywną, sąd może nałożyć pięć tysięcy złotych grzywny - informuje Gleń.
Policja rozważa, jakie konsekwencje powinien ponieść partner kobiety za wprowadzanie policjantów w błąd.
Policjanci zrządzali, aby w oknie pojawiła się także kobieta - mówi Sebastian Gleń z małopolskiej policji.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Ludzie są prości i nie mogą zrozumieć, że przez takie zachowanie nie zwalczy się obecnej sytuacji.
@ Stetinensis ... Z jednej strony masz rację , bardziej okiełznany być może miałby w tym czasie w mieszkaniu kochankę ... Jednak z drugiej strony ( na poważnie) - Kto wyjdzie z psem osób na kwarantannie jeżeli sąsiedzi omijają drzwi szerokim łukiem ?? Czy procedury przewidują w takiej sytuacji pomoc MOPR/MOPS ( ograniczone zasoby kadrowe w stosunku do potrzeb) , a może WOT-u ?
Pytam poważnie i się wcale ludziom nie dziwię !