W związku z pandemią koronawirusa włoskie ministerstwo transportu pracuje nad ułatwieniami w poruszaniu się w miastach rowerami i elektrycznymi hulajnogami.
Władze przygotowują też szereg zachęt finansowych dla osób i firm, by uniknąć ponownej fali zakażeń, wynikającej z korzystania z komunikacji miejskiej.
Władze Włoch powołują się na przykład Chin, gdzie w komunikacji doszło do 1/3 wszystkich zakażeń koronawirusem. Teraz, kiedy Włochy powoli otwierają się, władze chcą zachęcić przynajmniej część z ponad 3 i pół miliona osób korzystających z autobusów, tramwajów i metra do jeżdżenia rowerami i hulajnogami elektrycznymi. Każdy zakup takiego pojazdu mają wspierać kwotą 250 euro.
Ministerstwo transportu opracowało też plan zmniejszenia ruchu pasażerów w miastach: do autobusu będzie mogło wsiąść do 25 osób, a do metra - 350. W konsekwencji biura, sklepy i szkoły będą musiały wydłużyć godziny urzędowania. Zarządcy zakładów transportu miejskiego w całych Włoszech podkreślają, że w dokumencie zabrakło kwot, jakimi ministerstwo zamierza wesprzeć podlegające im przedsiębiorstwa, skoro te stracą wpływy z biletów. Dziś otrzymują od państwa wsparcie 200 milionów euro i - jak twierdzą - obecnie powinno ono być dwa razy wyższe.
Władze Włoch powołują się na przykład Chin, gdzie w komunikacji doszło do 1/3 wszystkich zakażeń koronawirusem. Teraz, kiedy Włochy powoli otwierają się, władze chcą zachęcić przynajmniej część z ponad 3 i pół miliona osób korzystających z autobusów, tramwajów i metra do jeżdżenia rowerami i hulajnogami elektrycznymi. Każdy zakup takiego pojazdu mają wspierać kwotą 250 euro.
Ministerstwo transportu opracowało też plan zmniejszenia ruchu pasażerów w miastach: do autobusu będzie mogło wsiąść do 25 osób, a do metra - 350. W konsekwencji biura, sklepy i szkoły będą musiały wydłużyć godziny urzędowania. Zarządcy zakładów transportu miejskiego w całych Włoszech podkreślają, że w dokumencie zabrakło kwot, jakimi ministerstwo zamierza wesprzeć podlegające im przedsiębiorstwa, skoro te stracą wpływy z biletów. Dziś otrzymują od państwa wsparcie 200 milionów euro i - jak twierdzą - obecnie powinno ono być dwa razy wyższe.