Ambasadorowie państw Unii Europejskiej mają w najbliższych dniach uzgodnić sankcje wobec przedstawicieli białoruskiego reżimu.
Część unijnych krajów uważa bowiem, że należy pozostawić otwarte kanały komunikacji. Polska podkreśla, że oprócz sankcji potrzebna jest też unijna pomoc finansowa i ekspercka.
Wstępna, czarna unijna lista, co do której jest zgoda, liczy 17 nazwisk przedstawicieli reżimu. Docelowo ma się na niej znaleźć około 30 osób.
Polska podkreśla, że odpowiedzialni za fałszerstwa wyborcze i przemoc muszą być objęci restrykcjami, ale konieczne jest też konkretne, unijne wsparcie w systemowych reformach struktur państwa.
- Wolność i demokracja wymaga również określonych warunków ekonomiczno-społecznych - powiedział Polskiemu Radiu ambasador Polski przy Unii, Andrzej Sadoś.
- Demokratyzacja oczywiście tak, ale za tym musi iść pewien rodzaj gospodarczej emancypacji i uzyskanie podmiotowości w wymiarze wolnościowym, ale również ekonomiczno-gospodarczym - dodał ambasador.
Jego zdaniem, Komisja Europejska powinna szybko przekazać fundusze na konkretne programy dla Białorusi, w tym duże projekty infrastrukturalne, i na pogłębienie współpracy w dziedzinie energetyki.