Budowa Nord Stream 2 została wstrzymana rok temu po tym, gdy Stany Zjednoczone ogłosiły sankcje wobec firm, które uczestniczą w tym projekcie. Według rosyjskiego Gazpromu do tej pory wykonano 94 procent prac. Pozostało do ułożenia 120 km rur na wodach należących do Danii i 30 kilometrów w granicach Niemiec.
Po tym, gdy cześć zachodnich wykonawców wycofała się ze współpracy w obawie przed sankcjami, Rosjanie wysłali swój statek specjalistyczny do układania rur - "Akademik Czerski". Według informacji przekazanych przez radio Echo Moskwy, jednostka miesiąc stała u wybrzeży Niemiec, a teraz wraca do Kaliningradu. Na miejscu wciąż pozostają wspomagające ją statki dostawcze "Finval" i "Umka".
Część rosyjskich mediów niezależnych zauważyła, że jak dotąd żadna firma budująca Nord Stream 2 nie została objęta amerykańskimi sankcjami. "Najwidoczniej wystarczyła sama groźba restrykcji, żeby zaczęto się zastanawiać, czy dokończenie inwestycji jest w ogóle możliwe" - napisali dziennikarze Radia Svoboda.
Przeciwko budowie Nord Stream 2 występuje Polska. Polscy eksperci podnoszą, że projekt uzależnia rynek europejski od dostaw surowców z Rosji i zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Unii Europejskiej.