Doszło do porozumienia na unijnym szczycie w Brukseli w sprawie zwiększenia celu redukcji emisji CO2 z obecnych 40 procent do 55 w najbliższej dekadzie.
Wnioski ze szczytu początkowo blokowały Polska, Węgry i Czechy. Na ostatnim etapie walki o zapisy we wnioskach ze szczytu pozostał premier Mateusz Morawiecki. Domagał się zapisów o większym finansowym wsparciu na transformację energetyczną.
- Wdrożenie ustaleń nastąpi zgodnie z zasadą sprawiedliwej transformacji, zagwarantowana jest ochrona konkurencji - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej jeden z polskich dyplomatów.
Zapadła decyzja o wprowadzeniu granicznego podatku węglowego, by zagwarantować, że branże - przede wszystkim energochłonne - nie ucierpią w związku ze zwiększaniem celów redukcyjnych. Unia ogranicza emisje dwutlenku węgla, ale w wielu krajach takich redukcji nie ma. W rezultacie europejski przemysł jest wystawiony na nierówną konkurencję w porównaniu z firmami z krajów spoza Unii, w których nie obowiązują opłaty za emisje gazów cieplarnianych. Ma to zmienić właśnie podatek węglowy.
Jeden z dyplomatów dodał, że podczas nocnych negocjacji podkreślona została rola gazu w transformacji energetycznej.
Kluczowe dla Polski były zmiany w reformie unijnego systemu handlu pozwoleniami na emisję CO2 i zwiększenie puli darmowych pozwoleń. A także fakt, że unijni przywódcy będą dalej wyznaczać kierunki polityki klimatycznej. Rada Europejska podejmuje bowiem decyzje jednomyślnie.