Amerykański Kongres rozpoczął procedurę impeachmentu prezydenta Donalda Trumpa pod zarzutem podburzenia swoich zwolenników do szturmu na Kongres.
Wcześniej Izba Reprezentantów wezwała wiceprezydenta Mike’a Penca do usunięcia prezydenta z urzędu. Wiceprezydent odrzucił jednak ten postulat.
W rezolucji przyjętej głosami demokratów Izba Reprezentantów wezwała wiceprezydenta USA, by zastosował 25. poprawkę do konstytucji, która umożliwia usunięcie prezydenta przez gabinet, gdy jest niezdolny do sprawowania swojej funkcji. Mike Pence odrzucił to żądanie argumentując, że byłoby to sprzeczne z interesem kraju oraz konstytucją. Izba Reprezentantów przystąpiła więc do procedury postawienia prezydentowi formalnych zarzutów w ramach tak zwanego impeachmentu. Do demokratów żądających usunięcia z urzędu Donalda Trumpa przyłączyła się niewielka grupa republikanów. Jest wśród nich trzecia w hierarchii tej partii Liz Cheney. „Prezydent Stanów Zjednoczonych zgromadził tłum i rozpalił ogień, który doprowadził do ataku” - napisała Cheney w oświadczeniu.
Prezydent Donald Trump odrzuca zarzuty twierdząc, że jego wystąpienie poprzedzające szturm na Kongres było całkowicie właściwe. Jeśli Izba Reprezentantów postawi Donaldowi Trumpowi zarzuty, to zostaną przesłane do Senatu. W tej chwili nie wiadomo, kiedy miałoby dojść do procesu prezydenta.
Sytuacja w Waszyngtonie jest bardzo napięta. FBI ostrzega przed możliwymi protestami uzbrojonych ekstremistów. Tysiącom żołnierzy Gwardii Narodowej stacjonującym w stolicy wydano długą broń.
W rezolucji przyjętej głosami demokratów Izba Reprezentantów wezwała wiceprezydenta USA, by zastosował 25. poprawkę do konstytucji, która umożliwia usunięcie prezydenta przez gabinet, gdy jest niezdolny do sprawowania swojej funkcji. Mike Pence odrzucił to żądanie argumentując, że byłoby to sprzeczne z interesem kraju oraz konstytucją. Izba Reprezentantów przystąpiła więc do procedury postawienia prezydentowi formalnych zarzutów w ramach tak zwanego impeachmentu. Do demokratów żądających usunięcia z urzędu Donalda Trumpa przyłączyła się niewielka grupa republikanów. Jest wśród nich trzecia w hierarchii tej partii Liz Cheney. „Prezydent Stanów Zjednoczonych zgromadził tłum i rozpalił ogień, który doprowadził do ataku” - napisała Cheney w oświadczeniu.
Prezydent Donald Trump odrzuca zarzuty twierdząc, że jego wystąpienie poprzedzające szturm na Kongres było całkowicie właściwe. Jeśli Izba Reprezentantów postawi Donaldowi Trumpowi zarzuty, to zostaną przesłane do Senatu. W tej chwili nie wiadomo, kiedy miałoby dojść do procesu prezydenta.
Sytuacja w Waszyngtonie jest bardzo napięta. FBI ostrzega przed możliwymi protestami uzbrojonych ekstremistów. Tysiącom żołnierzy Gwardii Narodowej stacjonującym w stolicy wydano długą broń.