Szef sekcji węgla brunatnego NSZZ "Solidarność", Wojciech Ilnicki powiedział, że decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Turowa zagraża życiu mieszkańców regionu w pobliżu kopalni.
Wojciech Ilnicki mówił, że wstrzymanie pracy kopalni miałoby bardzo poważne skutki.
- Jako związkowcy zastanawiamy się po pierwsze, czy pani sędzia Rosario Silva de Lapuerta jest przy zdrowych zmysłach, bo swoimi decyzjami pokazuje, że kompletnie nie ma zielonego pojęcia o funkcjonowaniu kompleksu Turów, podejmuje decyzję, która zagraża życiu mieszkańców regionu i każe wyłączyć ogrzewanie i ciepłą wodę mieszkańcom Bogatyni. Właśnie dlatego, że Komisja Europejska ciągle się domaga kolejnej klimatycznej rewolucji mieszkańcy Bogatyni zrezygnowali z pieców, podłączyliśmy się do elektrowni. A teraz ona każe zamknąć kopalnię i elektrownię. Ta pani nie ma zielonego pojęcia o funkcjonowaniu i skazuje ludzi na śmierć - ocenił.
Rząd poinformował, że kopalnia węgla brunatnego w Turowie nie zostanie zamknięta. "Od początku stoimy na stanowisku, że wstrzymanie prac kopalni w Turowie zagrozi stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego" - napisano w oświadczeniu.
"Miałoby to negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego dla milionów Polaków oraz w szerszym zakresie - dla całej Unii Europejskiej. Jej zamknięcie oznaczałoby też ogromne problemy dla życia codziennego" - napisał w komunikacie opublikowanym na stronie kancelarii premiera rzecznik rządu, Piotr Mueller.
Zdaniem wiceprezes TSUE, Rosario Silva de Lapuerta, Polska nie zdołała udowodnić, że zaprzestanie wydobycia węgla w Turowie mogłoby uniemożliwić dostawy energii cieplnej i wody pitnej na obszarze Bogatyni i Zgorzelca, powodując zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców tego obszaru.
Wniosek o wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie do Komisji Europejskiej i do TSUE złożyły Czechy. Według strony czeskiej wydobycie w Turowie negatywnie wpływa na środowisko terenów leżących po czeskiej stronie granicy. W maju TSUE przychylił się do wniosku Czechów i nakazał wstrzymanie wydobycia do momentu wydania orzeczenia.
Czesi żądali wtedy od Polski 5 milionów euro dziennie kary na rzecz budżetu UE, jeżeli Polska niezaprzestanie wydobycia. Polska złożyła wniosek zmierzający do uchylenia tego postanowienia. Od tamtej pory trwają polsko-czeskie negocjacje.
Dodaj komentarz 3 komentarze
pan Ilnicki oraz inni związkowcy powinni się gremialnie zastanowić DLACZEGO władze PiS, rządzące w Polsce, od lat i miesięcy NIC SENSOWNEGO nie robiły, choć oczywistym było, że takie własnie decyzje TSUE zapadną!
DLACZEGO NIC NIE ROBILI ???
TE ZANIECHANIA TO BIERNA DYWERSJA PiS SKIEROWANA PRZECIWKO POLSCE I POLAKOM !!!
Pretensje do premiera, przecież mówił w maju że z Czechami wszystko dogadane :) oczywiście ani słowa o tym że negocjacje trwają od 2016 roku a my odrzuciliśmy kilka propozycji Czechów jak naprawić ich wody gruntowe. Nasza polityka zagraniczna to dno.
Jednostronne przedłużenie koncesji na wydobycie węgla do 2044 roku, bez opracowania opinii środowiskowej ( ocena szkodliwości na środowisko), to przestępstwo popełnione przez rząd i ministerstwo klimatu i środowiska. Konsekwencje powinni ponieść nieudolny minister i premier który osobiście zapewniał "ciemny lud", że Czesi wycofali wniosek do TSUE.