Polska i inne kraje naszego regionu będą zabiegać o dalsze zwiększenie obecności sił USA i NATO - mówi wiceminister spraw zagranicznych.
Marcin Przydacz stał na czele polskiej delegacji w ramach wznowionego w piątek dialogu strategicznego ze Stanami Zjednoczonymi.
Marcin Przydacz poinformował, że głównym tematem rozmów strategicznych z przedstawicielami Departamentu Stanu i Pentagonu była sytuacja bezpieczeństwa wokół Ukrainy. - Polska i Stany Zjednoczone mają zbieżne poglądy na temat przyczyn działań strony rosyjskiej - powiedział wiceminister.
Dodał, że obie strony zgadzają się również w sprawie konieczności kontynuowania polityki odstraszania. - Z zadowoleniem przyjęliśmy decyzje amerykańską o dyslokowaniu kolejnych jednostek w Polsce, w Rumunii i w ramach dowództwa w Niemczech - stwierdził. Wiceminister wyraził przekonanie, że proces wzmacniania wschodniej flanki NATO jeszcze się nie zakończył.
Marcin Przydacz poinformował, że tematem rozmów w Departamencie Stanu było także wsparcie Ukrainy poprzez dostawy uzbrojenia oraz gazu LNG. Powiedział też, że już teraz trwa dyskusja, jaką cenę w postaci sankcji miałaby zapłacić Białoruś, gdyby pozwoliła na przeprowadzenie przez Rosję inwazji na Ukrainę ze swego terytorium.
Marcin Przydacz poinformował, że głównym tematem rozmów strategicznych z przedstawicielami Departamentu Stanu i Pentagonu była sytuacja bezpieczeństwa wokół Ukrainy. - Polska i Stany Zjednoczone mają zbieżne poglądy na temat przyczyn działań strony rosyjskiej - powiedział wiceminister.
Dodał, że obie strony zgadzają się również w sprawie konieczności kontynuowania polityki odstraszania. - Z zadowoleniem przyjęliśmy decyzje amerykańską o dyslokowaniu kolejnych jednostek w Polsce, w Rumunii i w ramach dowództwa w Niemczech - stwierdził. Wiceminister wyraził przekonanie, że proces wzmacniania wschodniej flanki NATO jeszcze się nie zakończył.
Marcin Przydacz poinformował, że tematem rozmów w Departamencie Stanu było także wsparcie Ukrainy poprzez dostawy uzbrojenia oraz gazu LNG. Powiedział też, że już teraz trwa dyskusja, jaką cenę w postaci sankcji miałaby zapłacić Białoruś, gdyby pozwoliła na przeprowadzenie przez Rosję inwazji na Ukrainę ze swego terytorium.